Prezydent USA Barack Obama z rezerwą odniósł się do ewentualnych kolejnych sankcji USA wobec Rosji za jej interwencję na Ukrainie, gdyż mogłoby to jego zdaniem podzielić Waszyngton i Europę - pisze Reuters.
W sytuacji, gdy niektórzy kongresmeni rozważają wprowadzenie nowych sankcji wobec Moskwy, prezydent Obama uważa za słuszną drogę, którą wybrał i na której USA działają generalnie w całkowitej zgodzie z Europą. Tylko to, zdaniem Obamy, może ostatecznie skłonić prezydenta Rosji Władimira Putina do przemyślenia decyzji w sprawie wschodniej Ukrainy.
- Pogląd, że możemy po prostu dalej stopniowo zwiększać sankcje aż Putin ostatecznie zmieni zdanie, jest, według mnie, pomyłką w rachubach - powiedział Barack Obama.
Jego zdaniem to, co może skłonić Putina do podjęcia strategicznej decyzji, to jego przeświadczenie, że Europa i Stany Zjednoczone trzymają się razem na dłuższą metę.
- Gdy zobaczą, że nie ma żadnych pęknięć w tej koalicji, wówczas, po jakimś czasie, będzie można zobaczyć, iż sami się przekonają, że koszty (sankcji) dla ich gospodarki przeważają wszelkie strategiczne korzyści, jakie uzyskali - oświadczył Obama na posiedzeniu prezydenckiej Rady ds. Eksportu (PEC).
Sankcje wprowadzone przeciwko Rosji przez USA i UE z powodu jej agresji przeciwko Ukrainie obejmują m.in. ograniczenie dostępu do rynków kapitałowych rosyjskim bankom i firmom państwowym z sektora naftowego i zbrojeniowego, zakaz eksportu broni, dostarczania zaawansowanych technologii i usług dla sektora naftowego oraz zakaz eksportu niektórych przedmiotów podwójnego zastosowania dla odbiorców wojskowych. Do sankcji przeciw Rosji dołączyły też inne państwa, w tym Australia, Kanada oraz Norwegia.