W celu uniknięcia groźby niewypłacalności państwa, Izba Reprezentantów zgodziła się na podniesienie limitu długu USA do 15 marca 2015 roku. To zwycięstwo Demokratów i Białego Domu, bo przyjęta ustawa nie jest obarczona żadnymi warunkami ze strony Republikanów.
Za ustawą o podniesieniu limitu długu powyżej 17,2 bilionów dolarów - czyli kwoty, na jaką obecnie opiewa - głosowało 221 kongresmenów, a przeciw było 201. Za byli niemal wszyscy Demokraci i tylko 28 Republikanów.
Ustawę w tej sprawie musi jeszcze przyjąć Senat, w którym jednak nie powinno być z tym problemów zważywszy na większość Demokratów w tej izbie. Wówczas USA unikną choćby częściowej niewypłacalności, która - jak przestrzegał minister finansów Jack Lew - groziłaby krajowi już od końca lutego, gdyby Kongres nie zgodził się do tego czasu na zwiększenie limitu zadłużenia.
Przyjęta we wtorek przez zdominowaną przez Republikanów Izbę ustawa nie jest obarczona żadnymi warunkami, co jest sytuacją wyjątkową. W ostatnich latach Republikanie zawsze uzależniali zgodę na podniesienie określanego w USA ustawą limitu długu od ustępstw Demokratów i Białego Domu w innych sprawach, np. cięć wydatków rządowych.
Przewodniczącemu Izby, Republikaninowi Johnowi Boehnerowi nie udało się jednak wypracować takiej propozycji z warunkami dla Demokratów, która uzyskałaby poparcie wymaganej większości Izby. Upadła propozycja części Republikanów, by zażądać ograniczenia znienawidzonej przez nich reformy o ochronie zdrowia tzw. Obamacare, a także by żądać od rządu zgody na budowę kontrowersyjnego ropociągu Keystone XL, dzięki któremu kanadyjska ropa będzie mogła płynąć do USA.
Wobec widma zbliżającego się kolejnego kryzysu budżetowego, Boehner zgodził się więc przedłożyć pod głosowanie tzw. czystą ustawę, czyli taką, jaką postulowała administracja prezydenta Baracka Obamy. Znalazła się grupa Republikanów, by uzbierać niezbędną większość do jej przyjęcia.
Już po głosowaniu w Izbie lider demokratycznej większości w Senacie Harry Reid zapowiedział, że również szybko przedłoży ustawę pod głosowanie senatorów. - W międzyczasie chcę pochwalić przewodniczącego Boehnera za to, że podjął słuszną decyzję. Mam nadzieję, że to zdroworozsądkowe podejście będzie kontynuowane także w dalszej części roku, bo mamy wiele do zrobienia - powiedział Reid.
Przywództwo Republikanów nie chciało stawiać sprawy na ostrzu noża i ryzykować powtórzenia się sytuacji z października, gdy z powodów sporów budżetowych w Kongresie rząd został niemal sparaliżowany na 16 dni, a setki tysięcy pracowników federalnych wysłano na przymusowe urlopy. Większość Amerykanów winą za ten kryzys obarczyła Republikanów, którzy w zamian za zgodę na ustawę budżetową bezskutecznie próbowali wymusić na Demokratach uchylenie Obamacare.
W USA ponownie zaczął obowiązywać w piątek zakaz dalszego zadłużenia kraju, gdyż wygasło osiągnięte jesienią w Kongresie porozumienie, zawieszające limit długu do 7 lutego. W konsekwencji od piątku ministerstwo finansów straciło możliwość emitowania obligacji do regulowania rządowych rachunków. By odsunąć widmo niewypłacalności w czasie, ministerstwo poinformowało też o wprowadzeniu "nadzwyczajnych środków" na rzecz oszczędzania dostępnych w państwowej kasie funduszy.