Od czwartku, 25 maja w Budapeszcie trwał XI Światowy Kongres Rodzin. Spotkanie jest krytykowane przez zagraniczne media i określane przez nich jako nowa polityka premiera Orbana przeciwko Brukseli. Drzazgą w oku zachodnich mediów jest fakt, że premier Węgier zaprosił na kongres amerykańskie organizacje chrześcijańskie, które przez mainstream określone zostały jako „pałające nienawiścią wobec LGTB i powiązane z Kremlem”. Natomiast Wiktor Orban podczas spotkania w Budapeszcie określił Unię Europejską jako "relatywizującą ideologię liberalną, która jest obelgą rodzin".
Światowy Kongres Rodzin jest wspólną inicjatywą liderów organizacji prorodzinnych z ponad 60. krajów świata. Kolejne kongresy odbywały się w różnych krajach świata, a jeden z nich miał miejsce w Warszawie.
Podczas Kongresu premier Węgier ogłosił nowe rozwiązania, które mają wspomóc rodziny i tym samym przyczynić się do narodzin większej ilości dzieci. Celem jest odwrócenie statystyk demograficznych, które w tym momencie wskazują na spadek liczby urodzeń na Węgrzech, co zresztą jest niepokojącym trendem w całej Europie, a szczególnie silnym na zachodniej części Starego Kontynentu. Pojawiła się również kwestia zamknięcia Central European University, finansowanego przez Georga Sorosa. Uczelnia miałaby zostać zamknięta na mocy nowej ustawy, o czym pisaliśmy tutaj.
Z obrony skrajnej mniejszości zrodził się atak na olbrzymią większość. Z tolerancji dla odmienności - gloryfikacja dewiacji i wszelkich zaburzeń. Z badań nad wpływem kultury na zachowania człowieka - koncepcja inżynierii biologicznej. Z nowoczesnego wychowania - seksualizacja dzieci i to już od przedszkola. Ze swobody światopoglądowej - obowiązkowa ateizacja. Kompletna swawola przedstawiana jest jako prawdziwa wolność. Tak oto na naszych oczach rodzi się dyktatura ideologii gender.