Pracownicy organizacji pozarządowych działający na ulicach Paryża ostrzegają przed możliwością rozprzestrzeniania się świerzbu. Tę chorobę skóry według ich ustaleń roznoszą mieszkańcy obozów dla tzw. uchodźców.
Świerzb jest coraz częściej odnotowywanym schorzeniem skóry pośród imigrantów, którzy żyją na ulicach stolicy Francji. Jak donosi L’Express tylko w obozie La Chapelle od listopada ubiegłego roku odnotowano 157 przypadków tej groźnej choroby. Z kolei organizacja Lekarze Bez Granic (MSF) naliczyła 164 takie przypadki od początku bieżącego roku. Jak wyjaśniają przedstawiciele MSF przyczyną takiej sytuacji są fatalne warunki, w jakich mieszkają przybysze z państw arabskich i oceniają, że mogą się one przyczyniać do szybkiego rozprzestrzeniania się choroby.
Władze obozu Le Chapelle podjęły starania, które mają zapobiec niebezpieczeństwu wybuchu epidemii. Od pewnego czasu oferują oni usługi medyczne, możliwość skorzystania z pryszniców, wymiany ubrań i pościeli. Pomimo podjętych kroków liczba odnotowywanych przypadków zachorowań rośnie.
Przedstawiciele organizacji pracujących wśród imigrantów podkreślają, że problem wynika z tego, że przybysze bardzo często używają tylko jednego kompletu ubrań i dużo się przemieszczają, wobec czego skuteczne leczenie nie jest możliwe.
Pomimo, że świerzb sam w sobie nie jest chorobą zagrażającą życiu to jednak wielu ekspertów wyraża obawy, że może on prowadzić do licznych powikłań, w tym wywoływać zakażania, których nie da się wyleczyć antybiotykami.