Stambuł ma nowe lotnisko. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan uroczyście otworzył port lotniczy w dniu, w którym kraj świętuje 95-lecie republiki, mimo że budowa nie została jeszcze zakończona. Wg strony tureckiej, za pięć lat nowe lotnisko ma być największe na świecie. Cena tego portu, to jednak nie tylko miliardy dolarów, ale również wiele istnień ludzkich.
Budowa portu rozpoczęła się pięć lat temu.
Choć w uroczystości otwarcia wziął udział prezydent Erdogan, lotnisko nie będzie jeszcze w pełni operacyjne.
Mimo zapowiedzi władz, że na lotnisko Stambuł mają w ciągu 48 godzin zostać przekierowane wszystkie samoloty z lotniska Ataturka, na razie nowy port lotniczy obsługuje jedynie kilka połączeń krajowych. W najbliższym dwóch miesiącach będzie też obsługiwać loty na Cypr i do Azerbejdżanu.
Położone na północnych przedmieściach miasta w europejskiej części Stambułu lotnisko kosztowało dotąd 11,5 miliarda dolarów. W zamyśle tureckich władz ma być najpotężniejszym symbolem rozwoju ekonomicznego kraju w ostatnich 15 latach. Docelowo ma obsługiwać nawet 90 milionów pasażerów rocznie.
Inwestycji towarzyszą kontrowersje wokół warunków pracy robotników. Na początku roku ministerstwo pracy przyznało, że w czasie prac zginęło 27 robotników. Z kolei organizacja Human Rights Watch zarzuciła władzom, że zwolniły i wtrąciły do więzień 31 osób, w tym szefa związków zawodowych, którzy głośno mówili, że standardy bezpieczeństwa pracy nie są spełnione.
Według tureckich mediów, na uroczystość otwarcia lotniska przyjechało do Turcji wielu liderów sąsiednich krajów. Byli wśród nich emir Kataru, a także prezydenci Serbii, Kosowa, Macedonii, Mołdawii i Pakistanu.
#Turkey unveiled what could become the world's biggest airport. At the cost of 27 lives. #IstanbulAirport https://t.co/9B10i2171q pic.twitter.com/pfdFb8DmFt
— DW Business (@dw_business) 29 października 2018