Jeden z treningów drużyny Toronto FC został zakłócony ze względu na niespodziewanego gościa. Był nim dużych rozmiarów aligator.
Zdarzenie miało miejsce w Orlando. Piłkarze Toronto FC przygotowują się do ćwierćfinału Pucharu CONCACAF.
Piłkarzy na początku zszokował widok zwierzęcia. Jednak po chwili wyjęli swoje smartfony i zaczęli coraz bardziej zbliżać się do niebezpiecznego drapieżnika. Zależało im na tym, by uwiecznić moment na zdjęciach i filmach. Ich zachowanie skrytykował menadżer zespołu Chris Armas.
- Wszystko, co mogę powiedzieć, to że był to ogromny aligator. A moi zawodnicy podeszli w jego kierunku, podczas gdy ja udałem się w drugą stronę - powiedział trener Chris Armas w rozmowie z sportsnet.ca.
- Nie zrozumiał, że trening jest zamknięty - żartowali piłkarze.
Toronto FC players FREAK OUT as an alligator invades their training pitch! ???? pic.twitter.com/jvQLNiOSXX
— The Sun Football ⚽ (@TheSunFootball) April 27, 2021
BREAKING | Toronto FC have agreed to terms with Ale Gator on a short-term loan
— Toronto FC (@TorontoFC) April 27, 2021
The deal was completed using our newly-acquired GAM (Gator Acquisition Money) ????#WelcomeGator | #TFCLive pic.twitter.com/BeZryLBEL5
Alligator crashes Toronto FC practice in Florida. #TFCLive https://t.co/d0BE7GGgTI pic.twitter.com/eSFFy4mfxu
— Neil Davidson (@NeilMDavidson) April 26, 2021