No to Pentagon ma problem! Nie wie gdzie podziało się ... 44 000 personelu wojskowego!
Armia Stanów Zjednoczonych nie potrafi zlokalizować ponad 44 000 osób wchodzących w skład personelu sił zbrojnych na całym świecie. Rewelacje te wypłynęły w ramach raportu sporządzonego pod auspicjami Sekretarza obrony USA. Miejsce pobytu rzeczonej liczby żołnierzy zostało określone jako „nieznane”.
Rzecznik Pentagonu, pułkownik Rob Manning, stara się wyjaśnić ten osobliwy stan rzeczy. Z jednej strony wspomina o „bezpieczeństwie narodowym” i „działaniach zabezpieczających nieprzyjaciół przed uzyskaniem przewagi”, z drugiej zaś wskazuje na ograniczenia, z jakimi zmaga się centrala armii. „Naszym celem jest maksymalna transparentność, w granicach bezpieczeństwa operacyjnego”, dodaje Manning. Pentagon w wydanym oświadczeniu przyznaje, że nie posiada rzetelnego mechanizmu nadzoru: „Nie istnieje kompleksowy system śledzący personel Departamentu Obrony. Należy pamiętać, iż nie jest prostym zadaniem kontrolować wszelkie ćwiczenia, misje oraz tymczasowe przydziały zadań”. Sytuacja ta wymusza nadawanie wspomnianego statusu, tak aby liczba jednostek w wykazach bilansowała się z ilością żołnierzy stacjonujących na całym świecie.
Jako przykład nieścisłości przytoczyć można informacje odnośnie sił USA w Syrii. Dotychczas Pentagon podawał, że w państwie tym znajduje się około 503 przedstawicieli armii. Manning podczas konferencji prasowej oświadczył, iż liczba ta jest czterokrotnie wyższa, i wynosi 2000 osób. Chociaż różnica ta nie jest zbyt duża, to być może właśnie takie pomyłki składają się na zagadkę żołnierzy–widmo.
Sekretarz obrony, Jim Mattis, nakazał przegląd sposobów zliczania amerykańskiego personelu, ze szczególnym uwzględnieniem kontyngentu stacjonującego w Afganistanie. „Odziedziczyłem bardzo dziwne procedury sprawozdawcze. Najprawdopodobniej skończy się to tak, że wrzucę wszystkich do jednego worka”, oświadczył Mattis podczas jednej z konferencji prasowych z sierpnia bieżącego roku.