Donlad Trump został wyprowadzony ze sceny przez agentów Secret Service podczas spotkania ze swoimi wyborcami w Reno, w stanie Newada. Powodem interwencji agentów ochorny miał być protestujący przeciw Trumpowi mężczyzna, który zbliżył się do mównicy i zdawał się zagrażać kandydatowi Republikanów.
Do zdarzenia doszło w czasie spotkania Donalda Trumpa z wyborcami w Reno, w stanie Newada, w sobotę wieczorem. Trump w pewnym momencie dojrzał mężczyznę i powiedział: "O, to ktoś z kampanii Hillary Clinton. Ile ci płacą, 1400 dolarów? Zabierzcie go".
Po chwili Trump przerwał swoje przemówienie i zaczął wpatrywać się w protestującego mężczyznę, który zbliżał się do mównicy. W tym momencie agenci Secret Service podbiegli do Trumpa i szybko wyprowadzili go za kulisy. Inni ochroniarze rzucili się na mężczyznę, powalili go na ziemię, skuli kajdankami i wyprowadzili z sali.
Donald Trump rushed off stage by Secret Service agents at rally in Nevada https://t.co/Ykmi3Z30CB
— The Guardian (@guardian) 6 listopada 2016
Było podejrzenie posiadania broni
Według niektórych relacji, kilka sekund wcześniej ktoś krzyknął: „On ma broń”, co mogło skłonić agentów do działania. Okazało się jednak, że zagrażający Trumpowi mężczyzna nie był uzbrojony.
Po paru minutach Trump wrócił na mównicę.
– Nikt nie mówił, że będzie nam łatwo, ale nic nas nie powstrzyma. Chce podziękować agentom Secret Service. To świetni ludzie, nie są wystarczająco doceniani – powiedział kandydat na prezydenta USA.