Sytuacja mniejszości narodowych, w tym polskiej, na Litwie wzbudza poważny niepokój – powiedział wiceprzewodniczący litewskiego parlamentu Jarosław Narkiewicz. Chce, by z sytuacją zapoznali się polscy parlamentarzyści.
– Wystosowałem zaproszenia do przyjazdu na Litwę do liderów wszystkich partii parlamentarnych polskiego Sejmu – poinformował Narkiewicz, poseł Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. Jego zdaniem, „sytuacja jest naprawdę poważna”.
Sytuacja mniejszości narodowych wzbudza coraz większe kontrowersje. Napięcie podsyciła decyzja litewskiego sądu o nałożeniu grzywny w wysokości 12,5 tys. euro dla dyrektora administracji samorządu rejonu solecznickiego Balesława Daszkiewicza. Grzywnę za umieszczone w rejonie na prywatnych posesjach tablice z nazwami ulic w językach litewskim i polskim Daszkiewicz ma zapłacić do 6 lutego.
Polacy na Litwie twierdzą, że jest łamane ich podstawowe prawo, prawo do używania swego języka narodowego w życiu publicznym. Strona litewska, na czele z prezydent Dalią Grybauskaite, przekonuje, że „nie ma w UE kraju, w którym sytuacja mniejszości narodowych byłaby lepsza niż na Litwie”.
Przez ostatnie dwadzieścia lat kwestia używania języka mniejszości narodowych na Litwie regulowała liberalna ustawa o mniejszościach narodowych, jednak przestała ona obowiązywać w 2010 roku.
Od roku jest przygotowany projekt nowej ustawy o mniejszościach narodowych. Ma ona zezwalać na używanie języka mniejszości narodowych w życiu publicznym oraz na podwójne nazewnictwo ulic i miejscowości, w których przedstawiciele mniejszości narodowych stanowią co najmniej 25 proc. mieszkańców. Jednakże władze Litwy zwlekają z przyjęciem tej ustawy.
Politycy jej przeciwni – zarówno po prawej, jak i lewej stronie litewskiej sceny politycznej – przekonują, że na zalegalizowanie używania języka mniejszości narodowych obok języka państwowego nie zezwala konstytucja. Natomiast niektórzy obserwatorzy wskazują na brak woli politycznej do rozstrzygnięcia tej kwestii.
„W konstytucji litewskiej, jest miejsce na kompromis polsko-litewski" - napisał w tym tygodniu wpływowy tygodnik litewski "Veidas". "Ustawa zasadnicza naszego państwa dopuszcza pisownię nazwiska alfabetem łacińskim, nie tylko po litewsku, ale również po polsku" - napisał znany prawnik i publicysta Algimantas Szindeikis. Podkreślił, że "sprawa podwójnego nazewnictwa ulic i pisowni nazwisk, to sztuczny konflikt", który "świadczy o tym, że elita kraju żyje duchem walk o niepodległość państwa".
Zdaniem Szindeikisa, z "litewskimi Polakami wcześniej czy później, trzeba będzie się porozumieć i rozwiązać ich problemy". "Jeśli w państwie litewskim nadal będzie takie napięcie na tle narodowościowym, obrażanie i demonstrowanie siły po obu stronach – to nie ma co marzyć o spokojnej i solidnej przyszłości tego państwa" – napisał Szindeikis, zaznaczając, że "harmonia w stosunkach litewsko-polskich jest poważnym sprawdzianem dla litewskiej demokracji".