Niemcy mają problem z antysemityzmem. Do ataku na tym tle doszło w miniony piątek w Hesji. Pijany mężczyzna zaatakował rabina gminy żydowskiej w Offenbach, kiedy ten wychodził z synagogi. Orzekający w sprawie sędzia nie widział podstaw do zatrzymania agresora.
O sprawie informuje niemiecki "Sueddeutsche Zeitung". Rabinowi wychodzącemu z synagogi towarzyszył strażnik gminy żydowskiej. Napastnikiem był 46-latek, często widywany w tej okolicy. Mężczyzna obrażał żydowskiego duchownego antysemickimi hasłami.
Dyżurny sędzia orzekający w tej sprawie nie widział podstaw do zatrzymania 46-latka.
Niestety, to już nie pierwszy raz, kiedy w Offenbach dochodzi do podobnych ataków.
Z kolei w październiku miał miejsce antysemicki atak przed synagogą w Hamburgu. Niemiecka minister sprawiedliwości Christine Lambrecht podkreślała wówczas, że antysemityzm to hańba dla Niemiec.
– Musimy stawić jej czoła jeszcze bardziej zdecydowanie i wykazać większą gotowość do pomocy osobom dotkniętym nienawiścią i przemocą – wskazała polityk w październiku.
Media co roku alarmują w sprawie rosnącej liczby ataków o charakterze antysemickim w kraju naszych zachodnich sąsiadów. Organizacje monitorujące takie przypadki, np. RIAS, wskazują, że incydenty antysemickie nierzadko mogą, choć nie muszą być motywowane politycznie. Dokonują ich zarówno skrajnie prawicowi ekstremiści, jak i skrajni lewicowcy, islamiści, a nawet "centrum" polityczne.