Ciało sędziego znaleziono w ośrodku w Cibolo Creek Ranch w stanie Teksas. Scalia powołany został jeszcze przez prezydenta Ronalda Reagana, uważano go za lidera frakcji konserwatywnej w Sądzie Najwyższym (SN). Barack Obama docenił zasługi sędziego nazywając go "jednym z najbardziej konsekwentnych sędziów i myślicieli, którzy służyli w SN Stanów Zjednoczonych".
Prezydent Stanów Zjednoczonych podkreślił, że zamierza powołać następcę Scalii jeszcze w tej kadencji. Partia Republikańska sprzeciwia się temu rozwiązaniu, domagając się, aby nowego sędziego wybrał już następny prezydent (wybory prezydenckie w USA odbędą się w listopadzie br. - red.)
– Planuje spełnić swój konstytucyjny obowiązek i nominować następcę (...) To jest sprawa ogromnej wagi, ważniejsza niż interesy jednej partii – tu chodzi o naszą demokrację. Tu chodzi o instytucję, której sędzia Scalia poświęcił całe zawodowe życie. Musimy być pewni, że jego praca będzie kontynuowana – powiedział prezydent.
Lider większości, w kontrolowanym przez Republikanów senacie, Mitch McConnell kategorycznie sprzeciwia się zamierzeniom prezydenta. "Co jest mniejsze od zera? Szanse na to, że Obama mianuje sędziego Sądu Najwyższego zastępującego Scalię" – drwił na Twitterze senator.
Do debaty włączył się również ubiegający się o republikańską nominację w prezydenckim wyścigu Ted Cruz. "Sędzia Scalia był amerykańskim bohaterem. Jesteśmy winni zarówno jemu, jak i narodowi, wybranie następcy przez nowego prezydenta" – napisał polityk na swoim Twitterze. Sędziowie SN są wybierani przez prezydenta, ale do ich nominacji potrzebna jest zgoda senatu.
Jak widać Amerykanie sami nie mają klarownych kryteriów wybierania członków najwyższych władz sądowniczych. Tym bardziej dziwi list wysłany do premier Beaty Szydło podpisany przez 3 członków senatu m.in. byłego kandydata na prezydenta Johna McCaina, w którym wyrażają oni zaniepokojenie sytuacją związanym z Trybunałem Konstytucyjnym w Polsce.
CZYTAJ WIĘCEJ: