Nie wierzyli w mobilizację, teraz muszą walczyć. Nowa taktyka Rosjan?
Trwa 145. dzień rosyjskiej napaści na Ukrainę. Rosjanie dali już się poznać z najgorszej strony, dokonując niezliczonej ilości morderstw, kradzieży, gwałtów. Teraz moskiewskie siły wysyłają do walki mieszkańców okupowanych od niedawna miast w obwodzie ługańskim.
Rosjanie wysyłają do walki mieszkańców okupowanych od niedawna miast
W największych miastach regionu, zajętych przez armię rosyjską latem, zostało 10-15 proc. mieszkańców.
"Niestety nie traktowali na poważnie informacji o mobilizacji mężczyzn na wcześniej okupowanej części regionu, nie widzieli ryzyka dla siebie" - podkreśla szef władz tego regionu na wschodzie Ukrainy Serhij Hajdaj..
"Byli przekonani, że russkij mir to przede wszystkim godne życie. A teraz, nie mając domu, który został zniszczony przez wroga, przekształcają się w nikczemników, idąc zabijać mieszkańców sąsiednich miejscowości. Niektórzy z nich dobrowolnie. Inni natomiast nie wierzą licznym ostrzeżeniom, widzą ogłoszenia z nieprawdopodobnie wysokim wynagrodzeniem i są z jakiegoś powodu przekonani, że to polepszy warunki ich życia. A po kilku dniach pokornie idą do okopów" - pisze gubernator.
Zdaniem Hajdaja - głównym kierunkiem działań sił rosyjskich jest Bachmut.
"Ale ścieżka do tego miasta biegnie przez to niewielkie terytorium obwodu ługańskiego, które jeszcze trzyma obronę" - zauważa.
By przebić ukraińską obronę, armia rosyjska stosuje rakiety i lotnictwo. W niedzielę miejscowości na granicy obwodów ługańskiego i donieckiego zostały pięć razy ostrzelane przy wykorzystaniu lotnictwa. Przeprowadzono 13 ataków z zastosowaniem artylerii i wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych. Ukraińskie siły odparły szturm przeciwnika na kilku kierunkach.