Nie udało się odnaleźć taterników pod Gerlachem. Akcja będzie wznowiona jutro
Ratownikom górskim nie udało się odnaleźć trzech polskich taterników, którzy w piątek wybrali się na Gerlach – najwyższy szczyt Tatr. Ich samochód jest na parkingu przed szlakiem. Akcja został przerwana i będzie wznowiona w niedzielę rano – przekazała dyżurna słowackiej Horskiej Zachrannej Służby (HZS).
Polacy wybrali się na Gerlach w piątek, jednak nie wrócili i jeszcze przed północą centralę słowackich ratowników zawiadomił telefonicznie znajomy taterników, zaniepokojony brakiem kontaktu z nimi. Jeden z zaginionych ma uprawnienia przewodnickie.
Rano słowaccy ratownicy rozpoczęli poszukiwania Polaków z pokładu śmigłowca. Na poszukiwania wyruszyły także piesze wyprawy. Do poszukiwań dołączyli także ratownicy TOPR z Zakopanego.
- Akcja została przerwana po zmroku. Wiemy, że Polacy zostawili swoje auto na parkingu przed szlakiem. Nie wiadomo, czy dotarli na szczyt. Nie ma z nimi żadnego kontaktu. Przeszukane zostały rejony Batyżowieckiej i Wielickiej Doliny – przekazała dyżurna HZS.
Czytaj: Poszukiwania Polaków w rejonie Gerlacha. Nie wrócili z wyprawy
Gerlach wznosi się na 2655 m n.p.m. i jest najwyższym szczytem w Tatrach oraz w całych Karpatach. Leży w całości po słowackiej stronie Tatr. Szczyt dostępny jest jedynie dla taterników. Turyści niemający uprawnień taternickich nie mogą samodzielnie go zdobywać. Najczęściej uczęszczane wejście na Gerlach jest poprowadzone z Doliny Wielickiej. Szczyt można także zdobyć z Doliny Batyżowieckiej.
Po kilkudniowej odwilży w Tatrach powróciły silne mrozy, a szlaki zostały skute lodem. Do poruszania się w takich warunkach konieczny jest odpowiedni sprzęt turystyczny i umiejętności posługiwania się nim. Planując wyprawy w wyższe partie gór, niezbędne jest wyposażenie się w raki, czekan, kask oraz lawinowe ABC czyli detektor, sondę i łopatkę.