Nasze placówki dyplomatyczne na Ukrainie będą funkcjonowały tam, gdzie to możliwe jak najdłużej; wiemy już, że w niektórych miejscach "będzie trzeba podejmować decyzje, o których informuje MSZ" - poinformował rzecznik rządu Piotr Müller. MSZ uznał, że Polacy "powinni natychmiast opuścić" terytorium Ukrainy.
Müller, pytany podczas porannego briefingu przed KPRM, co rząd zaleca Polakom, którzy są teraz na Ukrainie zwrócił uwagę, że od dłuższego czasu rząd zalecał, aby "jeśli to jest możliwe, to na Ukrainę się nie udawać".
"Oczywiście w tej chwili sytuacja na Ukrainie jest bardzo poważna. Nasze placówki dyplomatyczne będą funkcjonowały tam, gdzie to możliwe jak najdłużej. Ale również wiemy, że w niektórych miejscach będzie trzeba podejmować decyzje, o których informuje MSZ" - poinformował.
Rzecznik rządu powtórzył, że sytuacja na Ukrainie jest "niebezpieczna" i przekonywał, aby każdy z Polaków przebywających na terytorium tego państwa musi rozważyć, jak postępować w tej sytuacji, biorąc pod uwagę ochronę przed zagrożeniami. "Zależnie od tego, jak kto uznaje swoje przywiązanie do aktualnego miejsca, w którym jest na Ukrainie, to musi o tym decydować. Natomiast oczywiście sytuacja jest bardzo poważna, mamy do czynienia z konfliktem zbrojnym. Więc w takiej sytuacji oczywiście należy podejmować decyzje, które chronią przed zagrożeniami" - podkreślił.
W nocy ze środy na czwartek Władimir Putin ogłosił w telewizyjny wystąpieniu rozpoczęcie "operacji specjalnej w Donbasie". Według informacji władz i relacji w sieciach społecznościowych rosyjskie siły zaczęły ostrzał ukraińskich miast także z innych kierunków. Wybuchy słychać było także w stolicy Ukrainy, Kijowie.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ogłosił stan wyjątkowy w całym kraju po tym, jak w nocy ze środy na czwartek Rosja zbrojnie zaatakowała ten kraj. "Rosja przeprowadziła uderzenia w naszą wojskową infrastrukturę, w naszych strażników granicznych. W wielu miastach Ukrainy słychać było wybuchy" - przekazał Zełenski.