W niedzielę, w stołecznym Kiszyniowie demonstrowało, wedle różnych szacunków, od 8 do 50 tysięcy ludzi. Manifestowali oni chęć przyłączenia Mołdawii do Rumunii.
Mołdawia powstała dopiero po rozpadzie ZSRS. Wcześniej funkcjonowała jako część Rumunii, oba kraje mają więc wspólną historię, kulturę a nawet język.
Według Anny Gutu, liderki partii Prawica, zjednoczenie z Rumunią to najkrótsza droga Mołdawii do Unii Europejskiej. Podczas marszu powołana została rada, organ który ma szerzyć w społeczeństwie mołdawskim ideę zjednoczenia. Unioniści, jak ich nazwano, mają wystawić kandydata na prezydenta w tegorocznych wyborach.
Manifestacje są też odpowiedzią na ogromną aferę korupcyjną, w którą zamieszany był rząd. Jego politycy zapowiadali wejście Mołdawii do Unii Europejskiej, wykazali się jednak udziałem w aferze, w której wyprowadzono z systemu bankowego ok. 1 miliarda euro.
Przeciwna zjednoczeniu z Rumunią jest prorosyjska partia socjalistyczna. Od lat ścierają się tam siły prorumuńskie z prokremlowskimi.
#Moldova: Thousands call for reunification with Romania, take to the streets in Chisinau. https://t.co/g5QaJkM3XE pic.twitter.com/WLxxq3uBav
— RFE/RL (@RFERL) 27 marca 2016
CZYTAJ TAKŻE
Rumunia przeciwko związkom partnerskim
Senat zgodził się na ratyfikację umowy UE-Mołdawia