Grzegorz Horodko to polski kibic, brutalnie pobity przez duńską policję przed meczem reprezentacji Polski z Danią, który później został aresztowany.
Pierwszego września przed meczem w Kopenhadze, pod stadionem duńska policja starła się z Polakami którzy chcieli oglądać mecz z trybun. Kibice mieli zakupione w tamtejszej federacji bilety na sektory duńskie, jednak okazało się, że mimo to nie mogą legalnie wejść na stadion. Pobity kibic został oskarżony o napaść na policjantów. Po 53 dniach oczekiwania na rozprawę, wczoraj wyszedł na wolność.
Grzegorz Horodko jest bardzo kontrowersyjną osobą. Był stadionowym chuliganem, znanym w środowisku ze swoich skrajnych poglądów. Często wzbudza intensywne, skrajne emocje.
W wywiadzie dla portalu sportowefakty.wp.pl opowiedział całą sytuację. Poinformował, że fałszywie oskarżający go policjanci nie stawili się na poniedziałkowej rozprawie. Do części zarzutów przyznał się a sędzia po zapoznaniu się z materiałem dowodowym odroczył rozprawę do 2 listopada. W trakcie rozprawy Pani prokurator pokazała nagrania z zajścia wskazujące na to, że racja jest po stronie polskich kibiców a nie oskarżyciela. Na wideo, widać było że coś gestykuluję i krzyczę, ale to policja podbiegła do mnie i biła nie tylko mnie, innych Polaków również- powiedział oskarżony.
Grzegorz Horodko przyznał, że kilka razy sam źle się zachował, jednak wszystko wynikało z postawy duńskich policjantów. Oskarżony wytłumaczył, że faktycznie kopnął policjanta, ale zrobił to w obronie kolegi nad którym funkcjonariusze się znęcali. Kibic opluł też dwóch innych funkcjonariuszy, powiedział że zrobił to z frustracji, gdyż chciał wejść z narzeczoną na mecz, na który legalnie zakupił biley. Nie przyznał się jednak do notorycznego zakłócania pracy policji i uderzania policjantów w hełm.
Horodko powiedział, że nawet jeśli zostanie uznany za winnego, to sędzia zaliczy czas aresztu na poczet kary. Podkreślił, że zależy mu na tym, żeby zakończyć tę sprawę i na pewno stawi się w wyznaczonym terminie na kolejną rozprawę.