Flagowy okręt Floty Czarnomorskiej – krążownik rakietowy Moskwa – po ostrzale sił ukraińskich na Morzu Czarnym przewrócił się i zaczął tonąć. Na jego pokładzie doszło do silnych eksplozji.
Według ukraińskich służb krążownik został trafiony rakietą przeciwokrętową Neptun, która poważnie go uszkodziła. Okręty znajdujące się w pobliżu chciały mu udzielić pomocy, ale sztorm i potężna eksplozja spowodowały, że okręt się przewrócił i zaczął tonąć. Z kolei Rosja utrzymuje, że na okręcie pojawił się ogień, przez co doszło do wybuchu amunicji.
Zdaniem rosyjskiej propagandy przyczyny pożaru nie są znane, a okręt „utrzymuje się na powierzchni”. Z kolei Stany Zjednoczone twierdzą, że krążownik jest uszkodzony i popłynął z powrotem do portu. Jak poinformował rzecznik Pentagonu John Kirby, na pokładzie okrętu doszło do co najmniej jednej eksplozji, ale USA nie mają informacji na temat tego, co było jej przyczyną.
Krążownik "Moskwa" to jeden z najważniejszych okrętów wojennych w Rosji. – Tylko strata okrętu podwodnego zdolnego wystrzeliwać pociski balistyczne albo Kuzniecowa (jedynego lotniskowca Rosji) byłaby większym ciosem dla rosyjskiego morale i reputacji marynarki wojennej w rosyjskim społeczeństwie – ocenił w portalu CNN kapitan amerykańskiej marynarki Carl Schuster.
Pociski manewrujące RK-360 Neptun znajdują się na wyposażeniu ukraińskiej armii od marca 2021 roku. Wprowadzono je po aneksji Krymu w 2014 roku, której skutkiem była utrata przez Kijów większości marynarki wojennej. Ukraińskie siły zbrojne stanęły wówczas przed koniecznością szybkiego wzmocnienia ochrony wybrzeża Morza Czarnego.
Flota Czarnomorska zaatakowała wcześniej ukraińską Wyspę Węży. Padły wówczas słynne już na cały świat słowa jej obrońców: „Russkij wojennyj korabl, idi na ch**”.