Trzydziestoczteroletnia Włoszka zaskarżyła szpital San Paolo w Mediolanie, domagając się ponad 200 tys. euro odszkodowania z powodu nieudanej aborcji. Tłumaczy, że to ze względów ekonomicznych i zdrowotnych.
W 2013 r. kobieta poddała się procedurze aborcyjnej. Miesiąc po niej okazało się, że wciąż jest w ciąży. Ostatecznie kobieta urodziła dziecko. Domaga się jednak odszkodowania za „nieudany zabieg” z powodu pogorszenia jej stanu zdrowia i braku środków do życia.
– Po prostu nie do przyjęcia jest dla pacjentki udanie się do szpitala, poddanie się aborcji, zapewnienie, że wszystko jest w porządku, a miesiąc później uświadomienie sobie, że jednak wciąż jest się w ciąży – mówił adwokat kobiety Vincenzo Lepre. - To niedorzeczność medyczna – kwitował
Lepre w imieniu swojej klientki domaga się łącznie 211 tys. euro odszkodowania od szpitala, a także comiesięcznego zasiłku na utrzymanie dziecka, gdyż jego klientka cierpi na chorobę Crohna (rzecz jasna nie z powodu ciąży), ale jej stan po urodzeniu się dziecka się pogorszył. Włoszka skarży się również na problemy natury materialnej.