Wojska rosyjskie zmiatają Mariupol z powierzchni ziemi, wszędzie są ciała i nikt ich nie zabiera; mogliśmy zginąć w każdej chwili – relacjonuje kobieta, której udało się wyjechać z oblężonego miasta.
- Miasto jest zmiatane z powierzchni ziemi - oceniła 28-letnia Julia Jaszenko. Ona i jej rodzice są wśród kilkuset pierwszych uchodźców z Mariupola, którzy przybyli dziś rano do Lwowa.
- Nasz dom został zniszczony przez artylerię. Strzelają do wszystkiego w mieście, używają wszelkiej broni. Wszędzie jest czarny dym. Wszędzie są ciała i nikt ich nie zabiera - relacjonuje Jaszenko.
Mariupol dziś. pic.twitter.com/sghBE5h3fv
— Adam Eberhardt (@adam_eberhardt) March 14, 2022
Kobieta opowiedziała dziennikarzom BBC, że przez dziewięć dni razem z rodzicami chroniła się w teatrze w Mariupolu. Opuścili go dzień przed tym, jak został zbombardowany.
- Tylko los sprawił, że żyjemy. Mogliśmy zostać zabici w każdej chwili. Ludzie zabrali nas swoim samochodem z miasta „zielonym korytarzem” - dodała.
Też Mariupol dziś rano. Miasto jest nieustannie ciężko ostrzeliwane i bombardowane. pic.twitter.com/7syFvJKqJb
— Michał Nowak (@nowakkmichal) March 13, 2022
Agencja Interfax-Ukraina podała dziś, że od momentu rozpoczęcia działania korytarzy humanitarnych, czyli od nieco ponad dwóch dni, Mariupol zdołało opuścić ok. 35 tys. ludzi. 350 osób zostało ewakuowanych do Lwowa.