Około 150 żołnierzy kontraktowych z Buriacji graniczącej z Mongolią, zwolniło się ze służby na Ukrainie i wróciło do domów - poinformowało Radio Swoboda. Przed wyjazdem wojskowym grożono sprawami karnymi i przetrzymywano przez kilka dni na zamkniętym terenie - dodano.
"Nie należy walczyć za ambicje Putina, który, kiedy wy giniecie, dobrze je, mocno śpi i buduje sobie kolejny złoty pałac", podkreśliła szefowa organizacji Aleksandra Garmażapowa. Wojskowi wrócili do domów 9 lipca.
Zobacz też: Putin chce wchłonąć Ukrainę razem z jej mieszkańcami. Wiemy jak...
Wcześniej - jak pisze Radio Swoboda - pojawiły się doniesienia o odmowie walki na Ukrainie pracowników Rosgwardii z Kabardo-Bałkarii i pracowników SOBR (sił specjalnych milicji) z Chakasji i obwodu kemerowskiego.
O tym się mówi: Putin się zatrzymał. Wojsko liczy straty. Inwazja stanęła. Co dalej? [wideo]
Portal zaznacza, że wobec kilku dziennikarzy i aktywistów, którzy opublikowali te informacje, wszczęto sprawy karne w związku z "rozpowszechnianiem fałszywych informacji" o armii Rosji.