Ambasador Niemiec w Kijowie Christof Weil został wezwany do MSZ Ukrainy w związku z wypowiedziami szefa niemieckiej dyplomacji Franka-Waltera Steinmeiera na temat możliwości zastosowania przez UE sankcji wobec przedstawicieli ukraińskich władz.
Ambasadorowi zwrócono uwagę na „konieczność obiektywnej oceny procesów wewnątrzpolitycznych na Ukrainie”, oraz „konieczność powstrzymywania się przed prowokacyjnymi oświadczeniami” – czytamy w komunikacie resortu dyplomacji.
Wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Ołefirow wyraził nadzieję, że wobec wydarzeń w jego kraju Niemcy „będą zajmowały konstruktywne i pozbawione uprzedzeń stanowisko, co jest istotne dla pozytywnego uregulowania obecnej sytuacji”.
Steinmeier udzielił w poniedziałek wywiadu niemieckiej telewizji publicznej ARD, w którym ocenił, że UE powinna podtrzymywać presję na władze Ukrainy grożąc im sankcjami i zachowywać gotowość do podjęcia decyzji o ich wprowadzeniu.
- Powinniśmy występować wobec rządu ukraińskiego w sposób bardzo zdecydowany - powiedział minister dodając, że zarówno rząd niemiecki jak i szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton prowadzą właśnie taką politykę.
- Uważam, że powinniśmy grozić sankcjami i być gotowi do podjęcia decyzji (o ich wprowadzeniu) w przypadku, gdyby postępy, których oczekujemy i których domagamy się, nie zostały osiągnięte w ciągu najbliższych dni - podkreślił szef niemieckiej dyplomacji. Jak dodał, uczestnicy wydarzeń na Ukrainie powinni zdawać sobie sprawę, że odmowa poparcia politycznego rozwiązania konfliktu nie poprawi sytuacji.
W ocenie Steinmeiera w poniedziałek doszło na Ukrainie do "niewielkiego postępu". Zwrócił uwagę na rozpoczęcie rozmów o zwolnieniu wszystkich więźniów. Za najważniejsze zadanie uznał zmiany konstytucji, które miałaby ograniczyć prawa prezydenta i wzmocnić rząd. - To najtrudniejsze zadanie stojące przed uczestnikami negocjacji - powiedział.
- Nie popadając w przesadny optymizm, powiem, że obserwujemy mały postęp, który daje powody do nadziei" - ocenił minister. Jak zaznaczył, Ukraina pozostaje beczką prochu. "Mam nadzieję, że żadna ze stron (konfliktu) nie podpali lontu, ani wewnątrz Ukrainy, ani poza krajem, gdzie też są siły zainteresowane podtrzymywaniem konfliktu – oświadczył.
Steinmeier zastrzegł, że Niemcy nie przystąpią do wyścigu z Rosją pod hasłem "kto da Ukrainie więcej pieniędzy". - Obie strony powinny być zainteresowane stabilizacją Ukrainy - dodał.