Przed wyznaczonymi na koniec marca wyborami prezydenckimi na Ukrainie, co 40 sekund dochodzi do ataków cybernetycznych z Rosji – oświadczył ukraiński minister spraw zagranicznych Pawło Klimkin w opublikowanym we wtorek wywiadzie dla Radia Swoboda.
- Co 40 sekund obserwujemy próby włamania się do naszych ministerialnych sieci komputerowych oraz ataki cybernetyczne na Centralną Komisję Wyborczą i inne resorty. Są ingerencje w działalność naszych obiektów infrastruktury krytycznej – powiedział.
Minister ocenił, że działania te prowadzone są w niewidzianej dotąd skali i mogą nawet wpłynąć na wyniki głosowania. Prócz ataków komputerowych wymienił podejmowane przez Rosję próby wpływu na opinię publiczną poprzez media, blokowanie aktywów ukraińskich polityków i dziennikarzy oraz wtrącanie się Moskwy w kwestie religijne.
- Jeśli ktoś chciałby zbadać, jak wszechstronna może być hybrydowa ingerencja, to powinien przyjechać na Ukrainę – podkreślił.
Minister poinformował, że dla odparcia tych ataków ukraińskie służby i ministerstwa współpracują ze środowiskami informatycznymi oraz mobilizują do tego społeczeństwo.
W wyborach prezydenta Ukrainy, które odbędą się 31 marca, zarejestrowało się 44 kandydatów. W ub. tygodniu ze startu zrezygnował mer Lwowa Andrij Sadowy, który ogłosił, że poprze w nich b. ministra obrony Anatolija Hrycenkę. Ostateczny termin odwoływania kandydatur mija 7 marca.