- Na Białorusi nie ma więźniów politycznych, dlatego nie będzie amnestii – oświadczył w piątek Alaksandr Łukaszenka. Jednocześnie zapowiedział zaostrzenie kar za udział w protestach, by Białoruś „wyglądała jak cywilizowane państwo”.
- Jeden z uczestników powiedział, że trzeba przeprowadzić amnestię polityczną. Jeśli ten człowiek weźmie kodeks karny i inne nasze przepisy i pokaże mi chociaż jeden artykuł o charakterze politycznym i powie, że ktoś został na jego podstawie skazany, to będziemy myśleć. Nie ma u nas i nie będzie więźniów politycznych – oświadczył Łukaszenka w piątek w Mińsku podczas drugiego dnia VI Ogólnobiałoruskiego Zjazdu Ludowego.
Występując podczas obrad tego forum, Łukaszenka zapowiedział, że planowana jest „aktualizacja przepisów w sprawie przeciwdziałania masowym zamieszkom”.
- Przepisy dotyczące przeciwdziałania masowym zamieszkom, prowokacjom i naruszeniom – czy to się komuś podoba, czy nie – proces już został uruchomiony. (…) W najbliższym czasie parlament uchwali odpowiednie ustawy– powiedział.
- To ważne, żeby powstrzymać zamieszki, ale ważne jest jeszcze, żebyśmy wyglądali jak cywilizowany kraj. By wszyscy, widząc te przepisy, rozumieli, jakie będą konsekwencje za takie czy inne działania. By reakcja była nie +jak obuchem po głowie+, ale by ludzie widzieli te dokumenty w postaci przepisów – oświadczył.
Białoruskie władze przedstawiają jako masowe zamieszki pokojowe protesty, które rozpoczęły się w kraju po wyborach prezydenckich w sierpniu 2020 r. Uczestnicy demonstracji uważają, że wybory, w których oficjalnie wygrał Łukaszenka, zostały sfałszowane i że powinno dojść do nowej elekcji. Domagają się również przerwania represji i uwolnienia więźniów politycznych.
W ramach represji związanych z kampanią wyborczą i powyborczymi protestami na Białorusi pojawiło się już 248 więźniów politycznych – uważają niezależni obrońcy praw człowieka. Z ich monitoringu wynika, że w styczniu zapadło 46 wyroków „politycznych”, zaś w listopadzie i grudniu – ponad 100.
Łukaszenka powiedział również w piątek, że osobiście nakazał władzom zamknięcie ok. 200 zakładów usługowych, które brały udział w strajku popierającym protesty.
- Jak miałem postąpić? Uprzedziłem Komitet Kontroli Państwowej: "zamknęli się, to żeby ani jeden się nie otworzył" - powiedział.