Ministrowie obrony Niemiec i Grecji podpisali umowę, na mocy której 40 niemieckich wozów bojowych Marder trafi do Grecji, ta zaś przekaże Ukrainie 40 swoich BMP-1, poinformowała agencja Reutera, powołując się na niemieckie ministerstwo obrony. Co ciekawe greckie BMP-1 zostały wyprodukowane jeszcze w Związku Radzieckim.
Tymczasem jeszcze wczoraj przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała, że Europa powinna wesprzeć Ukrainę czołgami, ponieważ Ukraińcy udowadniają, że mogą się bronić, jeśli mają odpowiedni sprzęt.
"Jeśli mówią, że potrzebują czołgów, to powinniśmy potraktować to poważnie i dostarczyć im je", powiedziała von der Leyen w Kijowie.
W RFN narasta spór ws. dostaw ciężkiego uzbrojenia. Frakcja CDU/CSU w Bundestagu zwiększa presję na rząd Niemiec w tej sprawie. W przyszłym tygodniu opozycyjni chadecy chcą złożyć w parlamencie wniosek o rozszerzenie pomocy zbrojeniowej dla Ukrainy. Dokument został udostępniony portalowi tygodnika 'Spiegel".
CDU/CSU wzywa w nim rząd federalny do "natychmiastowego udzielenia zgody na eksport czołgów, bojowych wozów piechoty i transporterów opancerzonych" z posiadanych zapasów na Ukrainę. Broń ciężka ma być również przekazywana z zasobów Bundeswehry.
Ponadto CDU i CSU wzywają rząd kanclerza Olafa Scholza do zapewnienia "natychmiastowego szkolenia ukraińskich żołnierzy na tym ciężkim sprzęcie przez Bundeswehrę".
Chadecka frakcja podkreśla: "Rzekomy konsensus, że na Ukrainę nie będzie dostarczana ciężka broń zachodnia, już nie istnieje". Zwraca uwagę, że "znani politycy, w tym z szeregów rządzącej koalicji" w ostatnich dniach domagali się wyposażenia Ukrainy w nowoczesny zachodni sprzęt. Za tym opowiedziała się na przykład minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock (Zieloni).
Kanclerz Scholz (SPD) dotychczas odrzucał bezpośrednie dostawy niemieckich czołgów i bojowych wozów piechoty na Ukrainę - przypomina w piątek "Spiegel".