Para lesbijek z Waszyngtonu, runęła w przepaść wraz z sześciorgiem dzieci w stanie Kalifornia. Policja ma podstawy by twierdzić, że wypadek był zamierzony.
Funkcjonariusze California Highway Patrol twierdzą, że wstępne dowody wskazują, że katastrofa do której doszło u wybrzeży Pacyfiku była była spowodowana calowym działaniem.
Sąsiedzi nieżyjącej lesbijskiej pary i adoptowanych dzieci, w rozmowach z mediami wskazują, że od wielu lat w ich domu „działo się coś dziwnego”. Okazało się również, że często wzywano tam opiekę społeczną.
New York Times dotarł do informacji, że na kilka dni przed wypadkiem, do Departamentu Stanu Waszyngton, skąd pochodziła rodzina, wpłynęło zawiadomienie, że w rodzinie może dochodzić do przemocy i zaniedbań wobec dzieci.
Jedna z sąsiadek ujawniła, że adoptowany 15-latek, przychodził do niej prosząc o jedzenie twierdząc, że jego opiekunki karzą go głodem za złe zachowanie.
Jedna z „matek” została nawet skazana za stosowanie domowej przemocy wobec dzieci, przyznając się do bicia jednego z nich. Mimo wszystko, dalej mogła razem ze swoja partnerką sprawować opiekę nad dziećmi.
Funkcjonariusze California Highway Patrol podali informację, że samochód, którym podróżowała lesbijska para z adoptowanymi podopiecznymi najpierw zjechał na pobocze drogi, po czym gwałtownie przyspieszył i spadł wysokości 30 metrów do Pacyfiku.
Policjanci podali, że wstępne dowody pochodzące z komputera pokładowego samochodu, wskazują na to, że do katastrofy doszło w wyniku celowego działania. Potwierdzeniem tej tezy jest również brak śladów hamowania. Rzecznik California Highway Patrol stwierdził, że dane wskazują na to, że samochód przyspieszał do samego końca osiągając prędkość 130 km/h.
Do tej pory, odnaleziono ciała pary oraz trójki dzieci, jednak władze przekonane są o tym, że nie żyje cała szóstka podopiecznych lesbijek. Dzieci były w wieku od 12 do 19 lat.
Wszyscy zastanawiają się teraz jak doszło do tego, że lesbijska para, mimo zawiadomień o przemocy domowej oraz interwencji opieki społecznej, dalej sprawowała opiekę nad dziećmi. Czy do tej tragedii na prawdę musiało dojść?