Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow oświadczył w poniedziałek, że niemieckie służby specjalne prawdopodobnie pomagały opozycjoniście Aleksiejowi Nawalnemu przy zdjęciach do materiału śledczego o domniemanym "pałacu (prezydenta Władimira) Putina".
Minister powołał się w szczególności na scenę na początku filmu, kiedy Nawalny wizytuje w Dreźnie budynek, gdzie w czasach NRD mieściła się rezydentura radzieckiego KGB. Opozycjonista przegląda tam materiały na temat późniejszego prezydenta Rosji z czasów, gdy Putin pracował w tej placówce.
Ławrow wyraził przypuszczenie, że "bez współpracy z oficjalnymi władzami RFN, a raczej, z ich służbami specjalnymi, nie można się dostać do tego budynku, a tym bardziej - uzyskać dostępu do jakichś archiwów".
Minister zapytał też, w jaki sposób materiały na temat Putina "zostały przekazane do demonstracji publicznej bez jego wiedzy". Jak dodał, MSZ Rosji zażądało wyjaśnień od strony niemieckiej, która jednak zapewniła, że przekazane Nawalnemu materiały nie zawierały nic tajnego.
Według Ławrowa te okoliczności świadczą o roli, jaką Zachód odgrywał w promowaniu filmu w międzynarodowej przestrzeni medialnej.
Film zatytułowany "Pałac dla Putina. Historia największej łapówki", pojawił się w internecie 19 stycznia. Przygotowała go założona przez Nawalnego Fundacja Walki z Korupcją (FBK), specjalizująca się w materiałach śledczych o majątku rosyjskich elit rządzących.
W materiale pokazano luksusowy obiekt na południu Rosji, pod Gelendżykiem nad Morzem Czarnym. Nawalny zapewnił w filmie, że gigantyczny i luksusowo wyposażony pałac powstał na potrzeby rosyjskiego prezydenta, którego opozycjonista nazywa "najbogatszym człowiekiem świata". Nawalny utrzymuje też, że budowę pałacu sfinansowały rosyjskie firmy państwowe i prywatne, kierowane przez przyjaciół i znajomych Putina.
Kreml, a także osobiście sam Putin, zaprzeczył tym doniesieniom.