„Afera z jednej strony ujawniła korupcję osób, które pobierały łapówki, ale z drugiej strony ujawniła mechanizm zewnętrznych wpływów na decyzje Parlamentu Europejskiego” - powiedział europoseł, prof. Zdzisław Krasnodębski (PiS). Od końca 2022 r. prokuratura federalna Belgii prowadzi szeroko zakrojone śledztwo w sprawie prób Kataru i Maroka wpływania na decyzje w PE. Podobne śledztwo toczy się w Grecji.
Zdzisław Krasnodębski pytany, czy w związku z aferą w jakimś stopniu zmieniły się zasady funkcjonowanie PE, odpowiada, że nie dostrzega zasadniczych zmian. „Nie nastąpiła żadna wielka rewolucja. Zaostrzono pewne przepisy dot. przejrzystości działania. Trzeba publikować więcej informacji o spotkaniach, które się odbywa. Myślę, że bardzo dokładna, całkowita kontrola nie jest możliwa” – stwierdził.
Dodał, że afera z jednej strony ujawniła korupcję osób, które pobierały łapówki, ale z drugiej strony ujawniała mechanizm zewnętrznych wpływów na decyzje Parlamentu Europejskiego. Jak powiedział, przykładem tego jest działalności byłego europosła Antonio Panzeriego, który namawiał europosłów do głosowania w określony sposób. Jego zdaniem jest to bardziej niebezpieczne, niż branie łapówek. „Trudno by sobie wyobrazić powstanie mechanizmu kontrolnego dotyczącego potencjalnego wpływania na decyzje PE. Tego się do końca nie da zrobić środkami prawnymi. Ciągle dostajemy zaproszenia od innych rządów do odwiedzania tych krajów, mamy delegacje PE w innych krajach. To od postawy posłów, ich etosu zależy, na ile samodzielnie i uczciwie dochodzą do swych ocen i decyzji. Prawnie nie da się tego zagwarantować” – wskazał Krasnodębski. Przyznał, że proces oskarżonych o branie łapówek może trwać długo „W śledztwie jest też kilka osób, w przypadku których toczyło się śledztwo, które znalazły się w orbicie podejrzeń, a które nie zostały aresztowane. Odsunięto je od niektórych prac w PE. Sądzę, że cała otoczka tej spawa i te mechanizmy decyzje są ważniejsze, niż sama łapówka, która jest jednoznaczna i została potępiona przez wszystkich. Jeśli negatywni bohaterowie afery korupcyjnej okażą się winni, powinni zostać skazani” – mówi Krasnodębski.
Pytany o kwestie obecności w PE europosłów, którzy zostali zatrzymani a następnie zwolnieni, wskazuje na domniemanie niewinności. „Zostali wybrani w demokratycznych wyborach. Każdy ma prawo do obrony i do udowodnienia, że jest niewinny. Trudno sobie wyobrazić, żeby władze PE mogły im zabronić pojawiania się w budynku instytucji” – zaznaczył.
Od końca 2022 r. prokuratura federalna prowadzi szeroko zakrojone śledztwo w sprawie prób Kataru i Maroka wpływania na decyzje w Parlamencie Europejskim. Oba kraje rzekomo czyniły to za pośrednictwem byłego włoskiego posła do Parlamentu Europejskiego Piera Antonio Panzeriego i jego organizacji pozarządowej Fight Impunity. Afera korupcyjna wybuchła w grudniu 2022 r. wraz z aresztowaniem byłej wiceprzewodniczącej PE, greckiej socjalistki Evy Kaili. Jest podejrzewana o branie ogromnych łapówek od Kataru i śledztwo w tej sprawie toczy się w Belgii. Jednocześnie śledztwo w jej sprawie trwa w Grecji, gdzie również grozi jej więzienie. Jeśli Kaili zostanie uznana za winną w Grecji, wyrok wydany przez krajowy organ sądowy będzie najprawdopodobniej surowszy niż ten w Belgii. W Grecji Kaili jest m.in. pod lupą urzędu ds. prania pieniędzy. Śledztwo w jej sprawie ma doprowadzić do ustalenia, czy przywoziła z zagranicy niezadeklarowane środki finansowe i inwestowała je w Grecji, głównie w nieruchomości. Kaili nie jest jedyną negatywną bohaterką afery korupcyjnej w PE. W sprawę zamieszana jest również jej rodzina i bliscy.