Kowal: Jeśli Stany Zjednoczone będą mniej zainteresowane Europą to otworzą się stare ogniska wojenne
– Dwa dni temu pojawiła się informacja, że Szwecja, kraj pacyfistów wprowadza przymusowy pobór do wojska. Kilka dni wcześniej informacja o tym, że Rosja szykuje duże manewry w warunkach arktycznych. Będzie wojna? – Na pytanie Marcina Bąka odpowiedział Paweł Kowal, były sekretarz stanu w MSZ, były europoseł, dzisiaj Instytut Studiów Politycznych PAN.
– Czy będzie wojna? Może już jest wojna. Papież Franciszek stale podkreśla, że mamy już do czynienia z wojną. Patrząc przez pryzmat prawa międzynarodowego to żyjemy w czasach, gdy nikt nikomu nie wypowiada wojny. Po prostu wojna jest pewnym stanem faktycznym, z tego punktu widzenia wojna już jest. Patrząc na to, co dzieje się na wschodzie Ukrainy, działania wobec Krymu były czysto wojenne. Zajmowanie czyjegoś terytorium jest działaniem wojennym. Czyli pytanie – będzie większa wojna o charakterze regionalnym w Europie? Trochę zależy od postawy Zachodu. Myślę, że dużo zależy od NATO, od Stanów Zjednoczonych, pytanie czy Zachód jest w stanie wysłać sygnały, żeby nikt nie zaczynał wojny. To znaczy wiadomo, że mówimy o konkretnym państwie. Chodzi więc o to, żeby z Kremla nie poszły sygnały wojenne. Czy Zachód jest w stanie powiedzieć – tak będziemy bronić państw, które są jako pierwsze narażone, wiadomo, że mówimy o państwach położonych nad Bałtykiem, bo to jest jedno z możliwych ognisk takiego konfliktu. Oczywiście są tez inne ogniska, np. Kaukaz czyli odmrożenie jednego z miejsc gdzie jest konflikt np. Górnego Karabachu. Gdyby doszło do jakiegoś konfliktu ormiańsko – azerskiego to by wciągnęło prawdopodobnie Rosję i Turcję, mogłaby wytworzyć się skomplikowana sytuacja, wojna o szerszym charakterze. Takich miejsc na mapie jest kilka. Na pewno są to państwa bałtyckie, ale każdy o tym wie – zauważył gość programu.
"Na Bałkanach jest poczucie niepokoju"
– Bałkany są miejscem, gdzie historycznie zaczynały się różne konflikty. Po drugie tam rzeczywiście jest spiętrzenie interesów różnych państw, po trzecie tam są realne problemy np. w Macedonii problemy macedońsko – albańskie, czy np. polityka Serbii. To mogą być różne, przy jakiejś zmianie politycznej, momenty, które będą dawać efekt rozgrzania sytuacji. Ja się boję używać słowa wojna, bo nam się ono kojarzy z II wojną światową, ale powrót do sytuacji wojny na Bałkanach jest możliwy. Na Bałkanach jest poczucie niepokoju. Ono dotyczy nie tylko Bośni i Hercegowiny. Przy tej rozmowie powinniśmy docenić jak duże znaczenie miał ten ład międzynarodowy, który tak często krytykujemy, bo nam się kojarzy z wypaczeniami. Dlatego wojny nie było w tych różnych miejscach, to by się bez Stanów Zjednoczonych nie udało. Nie róbmy sobie złudzeń, że do tego by doszło bez NATO, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, czyli sił, które dawały gwarancję dla niepodległości małych państw, a po drugie gwarantowały pokój. Jeśli Stany Zjednoczone osłabną, albo będą mniej zainteresowane sytuacją i w Europie zostaną tylko w pewnym zakresie w Europie Wschodniej to otworzą się stare ogniska wojenne – zakończył Paweł Kowal.