Jak informują maklerzy, ceny ropy na giełdzie paliw w Nowym Jorku rosną po doniesieniach o możliwości zaostrzenia sankcji wobec dostaw ropy z Rosji i Iranu.
Inwestorzy oceniają komentarze z USA w sprawie możliwego zaostrzenia ograniczeń na przepływy ropy z Rosji i Iranu.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na I kosztuje na NYMEX w Nowym Jorku 70,36 USD, wyżej o 0,10 proc.
Brent na ICE na II jest wyceniana po 73,69 USD za baryłkę, po zwyżce o 0,23 proc.
Sekretarz skarbu USA Janet Yellen powiedziała, że słabsza sytuacja na światowych rynkach ropy może być okazją do podjęcia dalszych działań przeciwko rosyjskiemu sektorowi energetycznemu, gdy USA kontynuują starania mające na celu utrudnienie Rosji prowadzenie wojny z Ukrainą.
"Nietypowe jest w tym momencie to, że rynek ropy wydaje się być dobrze zaopatrzony. Ceny surowca są stosunkowo niskie, globalny popyt na ropę spada, a podaż faktycznie wzrosła"
- powiedziała Yellen w wywiadzie dla Bloomberg TV.
"Więc konkludując - światowy rynek ropy jest słabszy, a to stwarza okazję do podjęcia dalszych działań"
- podkreśliła.
Sankcje wprowadzone wcześniej przez administrację prezydenta Joe Bidena wobec Rosji mają na celu ograniczenie dochodów Rosji m.in. ze sprzedaży ropy naftowej, przy jednoczesnym dążeniu do uniknięcia ograniczeń globalnych dostaw surowca, co mogłoby wywrzeć presję na wzrost cen w czasie wysokiej inflacji.
Ustępująca administracja Bidena chce wprowadzić jeszcze ostrzejsze sankcje przeciwko lukratywnemu handlowi rosyjską ropą - podają źródła zaznajomione ze sprawą.
Celem tych ograniczeń ma być jeszcze mocniejszy nacisk na "machinę wojenną" władz na Kremlu, jeszcze przed objęciem w styczniu 2025 r. władzy przez prezydenta-elekta Donalda Trumpa.
"Od samego początku (wojny Rosji z Ukrainą) skupialiśmy się na ograniczeniu dochodów ze sprzedaży rosyjskiej ropy, bo to jest kluczowy składnik budżetu Rosji. Szukaliśmy więc kreatywnych sposobów, aby zmniejszyć dochody Moskwy"
- powiedziała w Bloomberg TV Yellen.
Z kolei kandydat prezydenta-elekta Donalda Trumpa na doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz zapowiedział w wywiadzie dla Fox News powrót USA do kampanii wywierania maksymalnej presji na Iran, która definiowała politykę Trumpa podczas jego pierwszej kandencji w Białym Domu, chociaż przywódcy w Teheranie sygnalizują, że chcą zmniejszyć napięcie w relacjach z USA.
"Będziemy świadkami ogromnej zmiany w kwestii Iranu po tym, jak Donald Trump obejmie urząd 20 stycznia"
- powiedział Waltz.
"Musimy ograniczyć Iranowi gotówkę. Musimy ograniczyć jego dostawy ropy. Musimy wrócić do maksymalnej presji, która działała podczas pierwszej kadencji administracji Trumpa"
- wyliczał Waltz w Fox News.
Komentarze Waltza odzwierciedlają - zdaniem analityków - jednomyślność Donalda Trumpa i kilku jego kandydatów na różne stanowiska w nowej administracji, w tym sekretarza stanu i sekretarza obrony, co do tego, że prezydent Joe Biden nie był zbyt stanowczy w egzekwowaniu sankcji wobec irańskiego reżimu.
Źródło: Republika, PAP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
TYLKO U NAS! Republika nie wpuszczona na sztab kryzysowy. Sąd uchylił postanowienie prokuratury!
TYLKO U NAS