Kloeckner szefową Bundestagu. AfD rośnie mimo oporu establishmentu

Nowy niemiecki parlament rozpoczął urzędowanie – z przewodniczącą z CDU i... wielką konsternacją elit, które nie potrafią pogodzić się z wysokim poparciem dla Alternatywy dla Niemiec (AfD). Społeczne niezadowolenie z polityki migracyjnej i oderwania klasy rządzącej od realiów życia obywateli znalazło swój wyraz przy urnach. Teraz establishment próbuje zamieść ten sygnał pod dywan.
Kloeckner na czele, Scholz w odwrocie
Niemiecki Bundestag XXI kadencji rozpoczął oficjalnie pracę. Podczas inauguracyjnego posiedzenia, zgodnie z przewidywaniami, na przewodniczącą izby wybrano Julię Kloeckner z CDU. Jej kandydaturę poparło 382 spośród 622 obecnych deputowanych.
– To nie zaszczyt, lecz zobowiązanie
– stwierdziła Kloeckner, odbierając gratulacje.
Obiecała bezstronność, spokój i determinację. Jednocześnie wezwała posłów do "obrony demokracji przed tymi, którzy chcą nią wstrząsnąć – niezależnie od kierunku, z którego nadchodzi zagrożenie".
Choć nie padły konkretne nazwiska, wszyscy komentatorzy odczytali te słowa jako aluzję pod adresem Alternatywy dla Niemiec (AfD), która – ku zgrozie niemieckiego establishmentu – stała się drugą siłą w parlamencie i cieszy się sympatią społeczeństwa.
AfD rośnie w siłę. Elity nie mogą tego przełknąć
Dla wielu Niemców AfD stała się realnym głosem sprzeciwu wobec wieloletnich błędów polityki migracyjnej, braku kontroli granic, rosnących kosztów życia i alienacji rządzących elit.
To właśnie ta partia jako jedyna odważyła się głośno nazwać rzeczy po imieniu. To ona jako pierwsza zapytała: "Ile jeszcze chaosu migracyjnego ma znieść społeczeństwo? Ile jeszcze pieniędzy ma popłynąć na integrację, która się nie wydarza?".
Nic dziwnego, że próba symbolicznego docenienia AfD podczas otwarcia posiedzenia Bundestagu – poprzez wskazanie najstarszego posła, Alexandra Gaulanda, na honorowego przewodniczącego – została natychmiast storpedowana przez pozostałe partie.
– To była typowa reakcja elit: jeśli AfD ma zająć miejsce przy stole, stół trzeba szybko zwinąć
– skomentował jeden z obserwatorów politycznych.
Zieloni nazwali wniosek „próbą wywołania chaosu”. Ale chaos, jakiego się obawiają, to po prostu demokracja w działaniu – demokracja, w której obywatele wybierają inaczej, niż chcieliby tego „nadzorcy porządku”.
Kloeckner – konserwatystka z Instagramu
Nowa przewodnicząca Bundestagu, Julia Kloeckner, znana jest ze swoich konserwatywnych poglądów i barwnej kariery. Pochodząca z Nadrenii-Palatynatu 52-letnia polityk była Niemiecką Królową Wina, przez lata przewodniczyła CDU w swoim landzie i kierowała federalnym resortem rolnictwa w rządzie Angeli Merkel.
To właśnie ona, w styczniu 2025 roku, na Instagramie zaapelowała w duchu antydemokratycznym, licząc na zmanipulowanie społeczeństwa.
- Nie musisz głosować na AfD, aby uzyskać to, czego chcesz. Jest demokratyczna alternatywa: CDU
- bredziła wtedy.
Ten wpis miał być próbą ratowania odpływającego elektoratu, ale wywołał raczej uśmiech politowania niż entuzjazm. W oczach wyborców słowa o „demokratycznej alternatywie” brzmiały jak ironia – szczególnie w świetle faktu, że każda próba uczestnictwa AfD w debacie publicznej kończy się próbą jej wykluczenia.
Nowy parlament, stare mechanizmy
Podczas gdy Julia Kloeckner deklarowała gotowość do obrony demokracji, niemieckie elity po cichu robiły wszystko, by ograniczyć wpływ tych, którzy dziś reprezentują głos milionów obywateli. AfD – mimo że zdobyła silny mandat społeczny – nadal traktowana jest jak intruz.
Wniosek o honorowe przewodnictwo dla posła Gaulanda? Odrzucony. Obecność partii w komisjach? Minimalizowana. Polityczny przekaz? „Jesteśmy otwarci, ale nie na was”.
Tymczasem ulica mówi jasno: dość polityki zamykania oczu, dość fałszywego konsensusu, dość mówienia ludziom, że ich głos się nie liczy. Dlatego właśnie AfD rośnie. Bo ktoś wreszcie mówi ich językiem.
Rząd w zawieszeniu
Po ukonstytuowaniu się Bundestagu dotychczasowy gabinet Olafa Scholza przechodzi w tryb pełnienia obowiązków. Prezydent Frank-Walter Steinmeier wręczył ministrom akty odwołania i jednocześnie poprosił kanclerza o dalsze sprawowanie funkcji do czasu powołania nowego rządu.
Ale i tu trwa gra o czas – bo nowy układ sił, choć już oficjalny, wciąż nie znajduje przełożenia na stabilne rządy.
Źródło: DW.de
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X