Rosyjski agresor ponosi wielkie straty sprzętowe i osobowe. Sztab Generalny sił ukraińskich podał, że zginęło prawie 20 tysięcy żołnierzy Moskwy. Najcięższe walki trwają w Mariupolu. Pułk Azow nie zamierza składać broni.
Sztab Generalny ukraińskiej armii ogłosił, że już 19 800 żołnierzy straciło życie. Zniszczono także 158 samolotów i 143 śmigłowce agresora z Moskwy. Oprócz tego wojska rosyjskie straciły m.in. 739 czołgów, 1964 transportery opancerzone, 358 systemów artyleryjskich, 115 wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych, 64 systemy przeciwlotnicze, 1429 samochodów, 7 okrętów, 76 cystern z paliwem, 132 drony.
Jednak putinowcy nie odpuszczają. Jak poinformował rzecznik władz obwodowych Zaporoża, Iwan Arefjew na Facebooku „Wieś Nowodanyliwka w obwodzie zaporoskim, na południu Ukrainy, została ostrzelana przez wojska rosyjskie pociskami fosforowymi; doszło do pożaru”. We wtorek napastnicy ostrzelali pociskami fosforowymi wieś Nowojakowliwka, również w obwodzie zaporoskim. Według konwencji genewskiej silnie trująca amunicja fosforowa nie może być stosowana na terenach zamieszkanych, a jedynie do oświetlania.
Agencja Ukrinform podała z kolei, że w poniedziałek w okolicach miasta Połohy, gdzie położona jest Nowodanyliwka, doszło do bitwy trwającej 5,5 godziny.
Na wschodzie Ukrainy dzielnie walczą bojownicy z pułku Azow. Ostatnio dostali znaczące wsparcie. „Żołnierze 36. Samodzielnej Brygady Piechoty Morskiej, broniący Mariupola, przeprowadzili trudną i bardzo ryzykowną operację, dzięki której udało im się połączyć z pułkiem Azow” - przekazał na Facebooku doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz. „Siły obrony miasta zostały powiększone i wzmocnione” - ocenił doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
„Pułk Azow w profesjonalny sposób zabezpieczył przeprowadzenie operacji. (...) Tak to wygląda, gdy oficerowie nie tracą głowy i sprawnie dowodzą swoimi wojskami. My też nie traćmy. Armia wie, co robi” - dodał Arestowycz.
W oblężonym przez rosyjskie wojska i stale ostrzeliwanym Mariupolu, na południowym wschodzie Ukrainy, panuje katastrofa humanitarna. W ocenie mera miasta mogło tam dotychczas zginąć ponad 20 tysięcy cywilów. Pojawiają się doniesienia, że Rosjanie zaczęli spalać zwłoki zabitych mieszkańców w mobilnych krematoriach, by ukryć ślady zbrodni. Według najnowszych szacunków, w położonym nad Morzem Azowskim Mariupolu wciąż przebywa ponad 100 tys. osób.