O 6.00 rano polskiego czasu weszły w życie u USA cła importowe na stal i aluminium, pochodzące z Europy, Kanady i Meksyku. Zainteresowane kraje już zapowiedziały działania odwetowe.
Amerykanie nałożyli 25-procentowe cło na stal i 10-procentowe na aluminium.
Według Amerykanów nowe regulacje zostały wprowadzone ze względu na kwestie narodowego bezpieczeństwa.
Chodzi m.in. o chęć ochrony rodzimych firm, które stają się mniej konkurencyjne w związku z importem tańszej stali z zagranicy. Sam prezydent Donald Trump mówi natomiast o uczciwym handlu.
Kraje objęte nowymi amerykańskimi cłami nie przyjmują jednak tych argumentów. Wiadomo już, że na działania odwetowe zdecydowała się Kanada, która od 1 lipca wprowadzi cła na import z USA o wartości prawie 13 miliardów dolarów. Taryfy, oprócz stali i aluminium, obejmą też inne produkty, takie jak whisky czy papier toaletowy.
Meksyk również zapowiedział kroki odwetowe w postaci ceł na amerykańską wieprzowinę, jabłka i sery oraz niektóre rodzaje stali.
Bierna nie zamierza pozostać także Unia Europejska - szczegóły odpowiedzi ze strony unijnej powinniśmy poznać w najbliższym czasie. Decyzję USA o wprowadzeniu ceł skrytykował m.in. szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. Od dziś sprawą zajmować się będzie też Światowa Organizacja Handlu.