Komisja Europejska zaprzeczyła doniesieniom niemieckiego dziennika "Sueddeutsche Zeitung", jakoby uważała, iż Niemcy powinny zapewnić imigrantom z innych krajów UE szerszy dostęp do świadczeń socjalnych, także gdy nie pracują ani nie szukają pracy.
- Sugestie i zarzuty, jakoby Komisja Europejska naciskała na Niemcy, by przyznawały pomoc społeczną wszystkim bezrobotnym imigrantom z innych krajów UE, są całkowicie nieprawdziwe - oświadczyła rzeczniczka KE Pia Ahrenkilde Hansen.
Jak dodała, unijne prawo nie zobowiązuje krajów członkowskich do przyznawania zasiłków socjalnych nieaktywnym zawodowo imigrantom z innego kraju UE przez pierwsze trzy miesiące pobytu. "W prawie UE istnieją mocne zabezpieczenia, które chronią przed tzw. turystyką zasiłkową. Aby otrzymywać świadczenia socjalne z innym kraju Unii, obywatel UE musi albo pracować w tym kraju, albo być członkiem rodziny osoby pracującej albo też faktycznie zamieszkiwać w tym kraju" - powiedziała rzeczniczka.
Według Komisji państwo UE nie może jednak automatycznie odmówić przyznania świadczeń socjalnych nieaktywnym zawodowo imigrantom z innego kraju członkowskiego po upływie pierwszych trzech miesięcy pobytu czy też automatycznie uznać, że osoby takie nie posiadają wystarczających zasobów, a więc nie mają prawa pobytu. "Każda sprawa powinna zostać rozpatrzona indywidualnie i należy uwzględnić różne okoliczności" - wyjaśniał w piątek ekspert KE.
Wydawany w Monachium dziennik "Sueddeutsche Zeitung" poinformował w piątek o opinii KE sporządzonej dla Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu w związku z toczącym się tam procesem z powództwa mieszkającej w Niemczech Rumunki. Jak twierdzi "SZ", KE zakwestionowała podstawowy przepis z niemieckiego kodeksu socjalnego, uniemożliwiający obywatelom krajów UE uzyskanie zasiłków socjalnych dla bezrobotnych - tzw. pakietu świadczeń Hartz IV.
Przedmiotem krytyki jest przede wszystkim zasadnicze wykluczenie cudzoziemców, którzy przyjechali do Niemiec z innych powodów niż podjęcie pracy, z systemu pomocy socjalnej. Przepisy niemieckie przewidują zasiłki tylko dla pracowników lub osób prowadzących indywidualną działalność gospodarczą. Według "SZ" KE domaga się, by niemieckie władze rozpatrywały każdy przypadek indywidualnie.
Jeżeli sędziowie Trybunału w Luksemburgu przychylą się do stanowiska KE, to imigranci będą mieli w przyszłości znacznie większe szanse na uzyskanie niemieckich świadczeń - czytamy w "SZ". Podstawowa stawka świadczenia Hartz IV wynosi 382 euro miesięcznie. Zasiłek obejmuje dodatkowo dotację na czynsz i szereg innych świadczeń.
Trybunał Sprawiedliwości UE w Luksemburgu rozpatruje obecnie skargę 24-letniej Rumunki, która od 2010 roku mieszka wraz ze swoim małym dzieckiem na stałe w Niemczech. Kobieta otrzymuje dodatek na dziecko, jednak jej wniosek o przyznanie jej świadczeń w ramach pakietu Hartz IV został rozpatrzony odmownie w związku z brakiem działań świadczących o poszukiwaniu pracy. Rumunka odwołała się od tej decyzji, a sąd pracy w Lipsku przekazał jej sprawę do Luksemburga.
Niemiecki rząd podtrzymuje dotychczasowe stanowisko, zgodnie z którym bezrobotni obcokrajowcy są zasadniczo wykluczeni z systemu świadczeń socjalnych. Berlin odmawia też czasochłonnego sprawdzania każdego wniosku.
Jak pisze "SZ", informacje o stanowisku KE w sprawie świadczeń socjalnych dla obywateli UE przyczynią się do zaostrzenia toczącej się od kilku tygodni dyskusji o skutkach otwarcia rynku pracy dla Rumunów i Bułgarów. Jedna z trzech partii koalicji rządowej, bawarska CSU, ostrzega przed zalewem Niemiec przez uciekających przed niedostatkiem w ich krajach Bułgarów i Rumunów oraz przed wyłudzaniem przez nich świadczeń socjalnych. CSU domaga się zaostrzenia przepisów, w tym prawa do deportacji osób, które przyłapano na nadużyciach. Chadecy z CSU propagują hasło "Kto oszukuje, ten wylatuje".