Yuriko Koike została w niedzielę ponownie wybrana na stanowisko gubernatora Tokio, otrzymując aż 74 proc. głosów. Po ogłoszeniu wstępnych wyników obiecała dołożyć wszelkich starań, aby chronić mieszkańców 14-milionowej metropolii w czasie pandemii.
Za Koike opowiedziało się 74 proc. wyborców - poinformował japoński nadawca publiczny NHK. Aż 63 proc. osób popiera jej sposób radzenia sobie z kryzysem związanym z koronawirusem, pomimo wzrostu w ostatnim czasie liczby zakażeń SARS-CoV-2 i obawy przed drugą falą epidemii - pisze agencja AP.
Rywalami pani gubernator byli: Taro Yamamoto - popularny aktor, który został politykiem oraz doświadczony prawnik Kenji Utsunomiya, ale ostatnie sondaże wskazywały na znaczną przewagę Koike nad nimi.
Do wzrostu zakażeń koronawirusem w Tokio zaczęło dochodzić pod koniec czerwca. W sobotę władze miasta potwierdziły 131 nowych przypadków; był to trzeci z rzędu dzień z liczbą powyżej 100 zakażonych - najwięcej od początku maja. Wzrost zakażeń odnotowano w ostatnich tygodniach również w całym kraju. Według najnowszego zestawienia Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w USA od wybuchu epidemii w Japonii potwierdzono 19 461 zakażeń, 977 osób zmarło.
Agencja AP zwraca uwagę, że 67-letnia Koike, była minister środowiska i b. minister obrony, pierwsza kobieta, która kieruje stolicą Japonii (od 2016 r.), jest także postrzegana jako potencjalna kandydatka na następcę premiera Japonii Shinzo Abego, którego kadencja skończy się we wrześniu 2021 roku.
Obserwatorzy polityczni twierdzą, że gubernator Tokio mierzy wyżej i zechce powrócić do krajowej polityki. -Koike jest bardziej ambitna. Chciałaby zostać premierem - mówi agencji Kyodo Naoto Nonaka, wykładowca i dziekan prywatnego tokijskiego Uniwersytetu Gakushuin, specjalista od nauk politycznych porównawczych. Japonia jeszcze nigdy nie miała kobiety premiera.