W nocy z wtorku na środę izraelskie władze uwolniły grupę 26 palestyńskich więźniów. Większość uwolnionych odsiadywała wieloletnie wyroki, głównie za zabójstwa Izraelczyków. Jest to gest dobrej woli, związany z trwającymi rozmowami pokojowymi
W Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu Jordanu uwlonionych powitano jak bohaterów, a na ulicach rozpoczęło się świętowanie ich powrotu do domów.
Wypuszczenie na wolność kolejnych palestyńskich więźniów to gest dobrej woli związany z trwającymi
od końca lipca rozmowami pokojowymi między Izraelem a Palestyńczykami. Strony umówiły się, że
w czterech turach Izrael zwolni łącznie 104 osoby. Uwolnienie drugiej grupy Palestyńczyków, podobnie jak w sierpniu pierwszej, spotkało się z gwałtownymi protestami krewnych ich ofiar. Rodziny próbowały sądownie zablokować uwolnienie "terrorystów, ale nie odniesli sukcesów.
Poprzedniej nocy pod izraelskim więzieniem wojskowym Ofer, leżącym na Zachodnim Brzegu, zaledwie 20
kilometrów na północ od Jerozolimy, demonstrowały tysiące Izraelczyków. Wśród protestujących byli
także członkowie partii Żydowski Dom, koalicyjnego partnera w rządzie premiera Benjamina Netanjahu.
Lider tej partii, Naftali Bennet, podkreślił w swoim oświadczeniu, że jest przeciwny "zwalnianiu
terrorystów".
Mimo radosnego nastroju, palestyńska organizacja Addameer, broniąca praw więźniów, zwraca uwagę, że
"zwolnienie tych więźniów nie gwarantuje końca izraelskiej polityki masowych zatrzymań i
arbitralnych aresztów, ani praw ponad 5 tysięcy więźniów, którzy są obecnie przetrzymywani, w tym
136 bez zarzutów i prawa do procesu" - napisano w oświadczeniu tej organizacji.
zm,PAP, fot. sxc.hu