Izba Gmin zagłosowała przeciwko umowie dotyczącej brexitu. Przeciw było 344 posłów, za - 286. Głosowanie nie miało jednak mocy zatwierdzającej wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Komisja Europejska oświadczyła, że w tej sytuacji najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest obecnie brexit bez umowy 12 kwietnia.
Gdyby większość posłów zagłosowała za, pozwoliłoby to jedynie na przesunięcie terminu brexitu do 22 maja. Teraz Londyn musi wybrać: albo opuszczenie wspólnoty bez umowy, czyli tak zwany twardy brexit, albo kolejne opóźnienie, być może trwające nawet ponad rok.
Przed dzisiejszym głosowaniem rząd oddzielił główny tekst umowy brexitowej od politycznej deklaracji i przedstawił posłom tylko ten pierwszy, czysto techniczny. Jak tłumaczył gabinet Theresy May, w konkluzjach końcowych marcowego szczytu Unii Europejskiej jest zapis, że Londyn uzyska odłożenie brexitu do 22 maja, jeśli w tym tygodniu zatwierdzi "umowę o wyjściu".
W świetle prawa ratyfikacja porozumienia z UE musi się odbyć poprzez akceptację przez posłów obu jego części - w tym tej, która zawiera model przyszłych relacji Londynu z Brukselą. Rząd ma jednak problem ze zbudowaniem koalicji, która pozwoliłaby na przyjęcie traktatu przez Izbę Gmin.
Główny negocjator Komisji Europejskiej do spraw brexitu Michel Barnier powiedział dziś w Warszawie, że Wielka Brytania ma teraz czas do 12 kwietnia, by przedstawić ewentualną nową strategię swojego wychodzenia ze Wspólnoty.
Odrzucenie umowy może oznaczać, że dojdzie bezumownego brexitu lub do kolejnego przedłużenia procesu opuszczenia Unii Europejskiej. Brytyjski rząd będzie musiał podjąć decyzję w tej sprawie do 12 kwietnia. Doszło do tego już po raz trzeci, więc Komisja Europejska oświadczyła, że w tej sytuacji najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest obecnie brexit bez umowy 12 kwietnia. Po ogłoszeniu wyniku głosowania szef Rady Europejskiej Donald Tusk poinformował, że zwołuje szczyt unijnych przywódców na 10 kwietnia.