Izraelskie wojsko ogłosiło w poniedziałek, że obszary wokół trzech kibuców na północy kraju są zamkniętą strefą wojskową. Anonimowy przedstawiciel USA powiedział agencji Reutera, że rozmieszczenie wojsk izraelskich sugeruje, iż inwazja lądowa na Liban jest nieuchronna.
Izraelskie wojsko poinformowało, że obszary wokół kibuców Metula, Misgaw Am i Kfar Giladi w północnym Izraelu, w pobliżu granicy z Libanem, są zamkniętą strefą wojskową i ostrzegło, że wstęp na te obszary jest zabroniony.
Według agencji Reutera i AFP wojsko libańskie, w związku z groźbą izraelskiej inwazji, zmieniło rozmieszczenie swoich żołnierzy na południu kraju i wycofało się z kilku pozycji. Rzecznik armii Libanu nie potwierdził tych doniesień ani im nie zaprzeczył.
Wcześniej w poniedziałek dziennik "Washington Post" poinformował, powołując się na amerykańskie źródło, że Izrael przekazał USA, iż w każdej chwili może rozpocząć ograniczoną operację wojsk lądowych przeciwko Hezbollahowi w południowym Libanie.
Informację tę częściowo potwierdził Departament Stanu USA.
"Informowali nas o szeregu operacji, wiem, widziałem raporty o operacjach lądowych. Rozmawialiśmy z nimi na ten temat. W tej chwili powiedzieli nam, że są to ograniczone operacje skupione na infrastrukturze Hezbollahu w pobliżu granicy. Ale prowadzimy z nimi ciągłe rozmowy na ten temat”
- powiedział rzecznik resortu Matthew Miller.
Napiętą sytuację na granicy Izraela z Libanem potwierdził też rzecznik ONZ Stephane Dujarric, który poinformował, że ponad 10 000 żołnierzy misji pokojowej ONZ w Libanie (UNIFIL) nie może już patrolować kraju ze względu na intensywność walk.
"Nasi żołnierze sił pokojowych UNIFIL pozostają na pozycjach w obszarze, za który misja jest odpowiedzialna, ale intensywność walk uniemożliwia ich ruchy i zdolność do wykonywania swoich zadań"
– oświadczył Dujarric.
W poniedziałek po południu izraelski minister obrony Joaw Galant podczas spotkania z samorządowcami położonych na północy kraju społeczności powiedział, że "wkrótce rozpocznie się nowy rozdział wojny przeciwko Hezbollahowi". To będzie "istotny czynnik wpływający na zmianę sytuacji bezpieczeństwa" w regionie, który pozwoli na "ukończenie misji przywrócenia bezpieczeństwa na północy" i powrót ewakuowanych z tych terenów osób - dodał Galant.
Od tygodnia Liban jest intensywnie bombardowany przez izraelskie lotnictwo. Izrael zaznacza, że uderzenia są wymierzone w Hezbollah, nie libijską ludność cywilną, a ich celem jest zabezpieczenie północy państwa, z której ewakuowano ok. 60 tys. osób z powodu ostrzałów Hezbollahu prowadzonych regularnie od wybuchu wojny w Strefie Gazy. Według szacunków rządu w Bejrucie w atakach przez dwa tygodnie zginęło ponad tysiąc osób, a ponad milion Libańczyków musiało z ich powodu opuścić swoje domy.
Źródło: PAP