Niemiły incydent stał się zaczynem międzynarodowego rozpowszechnienia opinii o odradzaniu się polsko-ukraińskiej wrogości z powodu sprzymierzonych z Majdanem ukraińskich nacjonalistów – pisze dziennikarka, dyrektorka Biełsat TV Agnieszka Romaszewska, komentując niedawne zajście z polskim autobusem sterroryzowanym przez grupkę Ukraińców.
Pod koniec stycznia portal Kresy.pl opublikował informację, wedle której niedaleko granicy polsko-ukraińskiej kilkoro Ukraińców zatrzymało autobus z Polakami. Mieli oni sterroryzować pasażerów i kazać im wykrzyczeć uznawane za banderowskie hasło „Chwała Ukrainie - Chwała bohaterom”. Jeszcze do niedawna był to gorący news, szeroko komentowany i prowokujący dyskusje w temacie ukraińskiego nacjonalizmu i związanych z nim niebezpieczeństwie dla Polaków.
Jednak okazuje się, że interpretacja tego zdarzenia nie jest tak jednoznaczna, jak przedstawiał to portal Kresy.pl, przywołując relację 20-letniej Ukrainki Weroniki S.
Dawid Wildstein na portalu Facebook opublikował informacje pozyskane przez Agnieszkę Romaszewską, która postanowiła lepiej przyjrzeć się sprawie opisanej przez Kresy.pl.
Jak pisze Romaszewska:
Autorka wpisu naprawdę istnieje. Jest 20-letnią ukraińską studentką i szczerze się przeraziła, i wzburzyła, gdy trzech czy czterech pijanych miejscowych chłopaków wdarło się do autobusu zatrzymanego przez ogień, na założonej pod Nowojaworowem blokadzie i zaczęło się awanturować, żądając od wszystkich by popierali "myrny protest" i krzyczeli sława Ukrainie.
Czy to z braku czasu, czy z chęci zrobienia większego wrażenia, sensacyjna notka dziewczyny, nie zawiera rozwiązania sytuacji, a rozwiązanie znane moim informatorom z pierwszej ręki było takie, że przyszedł starszy lider tego protestu na drodze i tych kilku podpitych gówniarzy wyrzucił z autobusu, przeprosił pasażerów i wskazał objazd.
Tymczasem notka już poszła w sieć. W postaci printscreena wrzuciły ją Kresy.pl i ruszyła, w formie setnych powieleń, pudła rezonansowe zaczęły działać.
Jak już dziewczyna zorientowała się co narobiła, w popłochu skasowała cały profil na fb, ale ostała się biedaczka na google+...
(…) Mamy w dodatku do czynienia z intensywnie podsycaną przez Rosję, absolutnie gdzie się da, antyukraińską propagandą. W konkretnym przypadku omawianym powyżej – niemiły incydent stał się zaczynem międzynarodowego rozpowszechnienia opinii o odradzaniu się polsko-ukraińskiej wrogości z powodu sprzymierzonych z Majdanem ukraińskich nacjonalistów – uzupełnia Romaszewska.
Sam Dawid Wildstein, który spędził dość dużo czasu na kijowskim Majdanie, zarazem bacznie przyglądając się uczestnikom antyrządowych protestów, tak skomentował sprawę:
Ukraina i Majdan – nacjonalizm, rosyjskie wpływy, zwykła ludzka walka o wolność i godność – o tym wszystkim trzeba sensownie rozmawiać. Ale bez kłamstw i propagandy. Więc uważajcie na przyszłość na takie informacje.