Imigranci zeszli z pokładu żaglowca na Lampedusie. "Zlekceważyli prawo i zakazy. Ten incydent był atakiem na rząd włoski"
W nocy 36 migrantów z żaglowca Alex włoskiej organizacji pozarządowej Mediterranea po 8 godzinach oczekiwania na nabrzeżu portu w Lampedusie zeszli na ląd. Statek został skonfiskowany, a kapitanowi postawiono zarzuty wspierania nielegalnej migracji.
10 czerwca jednostka wzięła na pokład migrantów z pontonu w libijskiej strefie ratunkowej. Mimo że władze libijskie poleciły przewieźć ich do Trypolisu, statek popłynął w kierunku Lampedusy, gdzie znajdował się od ponad dwóch tygodni.
Kapitan zlekceważył polecenie włoskiego rządu, by wysadzić migrantów w Libii lub Tunezji. Następnie popłynął w kierunku Lampedusy i odmówił zawinięcia na Maltę, której władze zgodziły się przyjąć migrantów. Wczoraj o 17.00 "Alex" mimo zakazu wpłynął do portu na Lampedusie.
Szef włoskiego MSW Matteo Salvini powiedział, że załoga żaglowca wyświadczyła pomoc gangom przemytników ludzi: "Zlekceważyli prawo i zakazy. Już dawno dotarliby na Maltę. Ten incydent był atakiem na rząd woski i ministerstwo spraw wewnętrznych”.
Niemiecki statek Alan Kurdi z migrantami, który chciał mimo zakazu wpłynąć do portu na Lampedusie,
popłynął na Maltę.
Czytaj także:
Statek z imigrantami zacumował przy włoskiej wyspie Lampedusa. Kapitan zatrzymana