We wtorek „New York Times” poinformował, że w lutym prezydent Trump prosił szefa FBI Jamesa Comeya o zamknięcie dochodzenia w sprawie kontaktów jego byłego doradcy Michaela Flynna z przedstawicielami Rosji. Sprawę na antenie Telewizji Republika komentował Jarosław Guzy, ekspert ds. międzynarodowych.
– Takie słowa jeśli padły to nie powinny paść. Prezydent nie ma prawa wpływać na prowadzone śledztwa, a być może sam będzie musiał wystąpić jako świadek. Źle, bo w ostatnich tygodniach, te relacje amerykańsko-rosyjskie układają się wedle tych zasad, wedle których powinny się układać, wydawało się, że Trump odcina się od tych rosyjskich związków, które dało się wyśledzić w kampanii. Wydawało się, że Senat będzie koncentrował się na jego pracownikach. Do tego ta chmura nadeszła, doszła niefortunna rozmowa z Ławrowem, sprawa ujawnienia tajemnic wywiadu. Zarzuty są różnego kalibru, dzielenie się informacjami, które służą intencji państwa, to nie jest tragedia, np. jeśli chodzi o informacje o potencjalnym zamachu terrorystycznym, pod warunkiem, że jest wspólna intencja walki z terrorem. Niestety pojawia się również wątek zdradzenia tajemnic Izraela – powiedział Jarosław Guzy.
– To niefortunny moment na takie chmury nad głową Trumpa, bo wkrótce będzie odbywał podróż po Europie, z tymi problemami będzie mu trudno na pewne tematy rozmawiać. To miała być pierwsza międzynarodowa podróż Trumpa, przedstawienie się w środowisku międzynarodowym. W kwestii impeachmentu, to nie wygląda dobrze, amerykanie są surowi w sprawach wpływu polityków na wymiar sprawiedliwości W sprawie „Watergate” tez chodziło o działania Nixona na śledztwa. Jednak pamiętajmy, że to dopiero początek pewnej drogi. Są różne podejście. Senator John McCain, który dość ostro skrytykował prezydenta jest bardzo głębokich standardów i mimo że jest republikaninem nie znaczy, że będzie bronił Trumpa. Pamiętajmy, że w USA jest rzeczywisty trójpodział władzy. Kongres ma duża władze. I mimo że Trump wygrał wybory i ma spore poparcie, to musi się z Kongresem liczyć. Kongres na pewnie nie będzie tolerował wpływu prezydenta na wymiar sprawiedliwości. Mimo to spora część kongresmenów uważa, że należy się jeszcze wstrzymać w poważniejszymi krokami. Wśród obywateli i części Kongresu Trump miał dużo poparcia w kwestii Korei Północnej, w kwestii Syrii. Pamiętajmy, że wyborcami Trumpa nie są tylko Republikanie, ale też zawiedzeni Demokracji, wyborcy niezwiązani z żadnym z ugrupowań – zakończył nasz gość.