Głowa państwa w Czeczenii zagroziła Zachodowi. Wszystko z powodu nałożonych sankcji na Rosję, po napaści na Ukrainę. Kadyrow podkreśla, że jeżeli sytuacja się nie zmieni, a sankcje nie zostaną cofnięte Czeczenia nałoży podobne ograniczenia. Polityk postawił również ultimatum do 31 lutego, mimo że miesiąc ma 28 dni.
Ramzan Kadyrow, to bliski sojusznik Władimira Putina. Nie dziwi więc oburzenie wzbudzone sankcjami nałożonymi na Federację Rosyjską. W wystosowanym komunikacie, na platformie Telegram, możemy przeczytać m.in. „pozostaje nam tylko śmiać się z tych bezowocnych prób, to kompletna żenada”.
W dalszej części komunikatu Kadyrow stwierdza, że Zachód zasłużył na „lustrzany odwet”. Czeczen oczekuje, aby premier Wielkiej Brytanii, Boris Johnson, minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, Liz Truss, szefowa Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen oraz szef europejskiej dyplomacji, Josep Borrell wycofali się ze swoich "impertynenckich i pretensjonalnych" oświadczeń.
Politykom grożą następujące „sankcje”:
- zamrożenie wszystkich aktywów Johnsona w czeczeńskich bankach;
- nałożenie embargo na wszystkie aktywa brytyjskich oligarchów w Achkhoi-Martanie, a w razie pogorszenia sytuacji - w Samaszkach;
- uznanie lewostronnej jazdy samochodem za nikczemny relikt średniowiecza;
- uznanie, że nie ma czegoś takiego, jak angielska herbata.
Przywódca Czeczenii dał Zachodowi czas na odpowiedź do „31 lutego".