"Głos z Ameryki". Godzina policyjna w USA
W miniony weekend ponownie wprowadzono w USA godzinę policyjną, ponieważ drastycznie wzrosła liczba zakażeń koronawirusem w Stanach Zjednoczonych.
Zgodnie z danymi Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa liczba zarażonych w USA przekroczyła 12 milionów. W szeregu stanów wprowadzono nowe obostrzenia, ponieważ dzienna liczba zakażeń wynosiła ponad 190 tysięcy.
Władze największych metropolii w Ameryce jak Chicago, Los Angeles i Nowy Jork podjęły decyzje o wprowadzeniu godziny policyjnej.
W Kalifornii od kilku dni liczba dziennych zakażeń wynosi prawie 5 tysięcy, z racji tego gubernator tego 40 milionowego stanu, Gavin Newsom wprowadził godzinę policyjną.
Mieszkańcy hrabstw jak Los Angeles, Orange, Ventura i San Diego, muszą pozostawać w domach od godziny 22 do 5 rano. Obostrzenia będą obowiązywać do 21 grudnia.
Nadal nieczynne są kina oraz parki rozrywki. Sytuacja ta ma bardzo negatywny wpływ na ekonomię. Kalifornijski Disneyland, położony w Anaheim, w hrabstwie Orange jest nadal nieczynny i zwolniono już tam prawie 30 tysięcy pracowników. Straty tego słynnego parku rozrywki szacowane są na prawie 3 miliardy dolarów.
Niedawno otwarto deptak Downtown Disney, gdzie mieszczą się sklepy i restauracje. Jest to popularne pośród mieszkańców Los Angeles miejsce rozrywki. Pojawiły się tłumy a ludziom nawet nie przeszkadzają długie kolejki. Jednak wczoraj ponownie wprowadzono obostrzenia, jak ograniczenie liczby klientów w danym lokalu do 20% oraz nakaz zamknięcia punktów gastronomicznych o 22.00.
Wprowadzenie godziny policyjnej ma druzgocący wpływ na działanie małych i średnich biznesów. Lokalne restauracje i butiki mają największe obroty właśnie podczas weekendów i to w godzinach wieczornych. Koniec listopada i grudzień jest to w USA najbardziej intensywny czas świątecznych zakupów i najwyższe w ciągu roku zyski w branży usług i handlu. Jednak 60% biznesów które były nawet czasowo zamknięte podczas pandemii już nigdy nie otworzy swoich drzwi dla klientów.