Około tysiąca strażaków uczestniczy w akcji naprawiania szkód oraz poszukiwania ośmiu osób zaginionych w czasie burz i powodzi na południu Francji. 12 śmigłowców tworzy most powietrzny z miejscowościami odciętymi od świata.
Według służb w dolinie Roya i Vesubie osiem osób zaginęło podczas gwałtownych burz i lokalnych powodzi w nocy z piątku na sobotę. Mimo trwającej ponad dobę akcji ratunkowej nie udało się ich odnaleźć. Z kilkunastoma innymi osobami służby oraz rodziny próbują nawiązać kontakt.
Prawie tysiąc strażaków zostało zmobilizowanych w niedzielę w departamencie Alpy Nadmorskie, aby przywrócić trasy komunikacyjne i poszukiwać osób zaginionych. Strażaków wspiera wojsko.
W piątek w ciągu kilku godzin spadło lokalnie nawet do 500 mm deszczu, co jest „niespotykane od czasu instalacji przyrządów pomiarowych” – jak powiedział przybyły w sobotę po południu na miejsce premier Jean Castex.
Po włoskiej stronie na granicy z Francją znaleziono dwie osoby martwe w tym jednego strażaka.
W sobotę wieczorem po francuskiej stronie Alp służby uratowały 21 osób, których zaginięcie zgłosiły władze włoskie. W sobotę rano odnaleziono również zaginionego w akcji francuskiego żandarma.
Szkody wywołane burzami i powodziami są poważne po obu stronach granicy; wiele wiosek zostało zniszczonych przez wodę, a liczne osunięcia ziemi zniszczyły drogi i mosty.
We Francji 12 śmigłowców tworzy most powietrzy z miejscowościami odciętymi od świata przez lokalne podtopienia i huragany. Poszukują zaginionych, dostarczają lekarstwa i wodę do miejscowości, do których zniszczone drogi uniemożliwiają dojazd.
"Akcja ratunkowa jest kontynuowana, z rozpoznaniem odizolowanych miejsc, do których strażacy nie mieli jeszcze dostępu w niedzielny poranek” - poinformowali agencję AFP strażacy z departamentu Alpy Nadmorskie.
W Roquebilliere, około 50 kilometrów na północ od Nicei, dwie starsze osoby zostały porwane przez fale, gdy zawalił się ich dom. "Strażacy nie mieli wystarczająco długiej liny i nie mogliśmy dostać się do domu, więc na ich wyciągnięcie było już za późno, a potem dom nagle został zmieciony" – opowiada agencji AFP świadek zdarzenia Patrick Theus.
Powodzie, określane przez francuskie media oraz służby pogodowe jako „niespotykane”, najbardziej zniszczyły miejscowości w dolinach Vesubie i Roya, gdzie wiele domów zostało podmytych, a inne budynki są nadal w niebezpieczeństwie. W lawinach błotnych ugrzęzło kilkanaście samochodów.
Komentatorzy dziennika „Le Monde”, analizując burze i powodzie, twierdzą, że tak gwałtowne załamanie pogody wynika ze zmian klimatycznych dotykających Francję.