W turystycznej dzielnicy Stambułu Sultanahmet doszło do eksplozji. Na placu pomiędzy Błękitnym Meczetem a świątynią Haga Sofia pojawiły się karetki pogotowia i policja.
Do wybuchu doszło około godz. 9:30 czasu polskiego. Świadkowie eksplozji twierdzą, że była odczuwalna kilka kilometrów dalej.
Policja odgrodziła teren zamachu, a służby ratunkowe udzielają pomocy rannym. Biuro gubernatora poinformowało, że zginęło 10 osób, a 15 jest rannych. Tureckie władze informują, że był to zamach terrorystyczny przeprowadzony przez zamachowca-samobójcę. Na razie nikt nie przyznał się do ataku.
Nieoficjalnie wiadomo, że tureckie władze potwierdziły już kanclerz Angeli Merkel, że większość zabitych to obywatele Niemiec. Z kolei według CNN Turk kolejnych sześciu Niemców jest rannych. Premier Ahmet Davutoglu zwołał już w Ankarze kryzysowe posiedzenie rządu.
Trzy godziny po eksplozji przemówił prezydent Turcji Recep Erdogan, który głównym podejrzanym ws. "samobójczego zamachu" jest "Syryjczyk" oraz dodał, że Turcja jest pierwszym celem dla organizacji terrorystycznych w regionie. Z kolei wicepremier Numan Kurtumlus poinformował, że zamachu dokonał 28-letni Syryjczyk. Wicepremier dodał, że większość zabitych to obcokrajowcy.
Lokalne media informują jednak, że wokół miejsca wybuchu były porozrzucane ciała. Władza wprowadziła jednak blokadę informacyjną i zakazała publikowania zdjęć, czy ujawniania informacji ze śledztwa.
Niemieckie oraz duńskie MSZ odradzają turystom przebywającym w Stambule odwiedzanie popularnych miejsc i zgromadzeń.
Several dead, wounded after blast in central Istanbul: Turkish TV - https://t.co/CR3JPg1DCb pic.twitter.com/I8i7O6PvOo
— Reuters Top News (@Reuters) styczeń 12, 2016