"Turyście nie mieli odpowiednich pozwoleń i nie poinformowali władz o swojej podróży" – tłumaczyła tragedię rzeczniczka ministerstwa turystki Rasza Azazi. Siły bezpieczeństwa ścigały i zastrzeliły dwunastu ludzi podczas pościgu za bojownikami Państwa Islamskiego. W trakcie akcji przeciwko dżihadystom, funkcjonariusze pomylili się i zaczęli strzelać do bezbronnych turystów.
Egipskie służby zabiły w sumie 12 osób, w tym turystów z Meksyku, Chille i Egiptu – potwierdziło ministerstwo spraw wewnętrznych Egiptu. Rannych zostało co najmniej kolejne pięć osób, które obecnie znajdują się w szpitalu. Ich stan jest stabilny. Niektóre źródła mówią, że ofiar jest więcej.
Chociaż władze Egiptu twierdzą, że turyście, którzy zginęli w wyniku ataku sił bezpieczeństwa, podróżowali poza trasą turystyczną i nie posiadali potrzebnych zezwoleń, lokalne media podają inna wersje wydarzeń, zgodnie z którą mieli oni pozwolenia, a o podróży wiedziała lokalna policja. Grupa poruszała się czterema samochodami w regionie Wahat, na zachodzie kraju.
Jak podała hiszpańska gazeta "El Mundo" podróżujący mieli zatrzymać się około stu kilometrów od strefy zakazanej, w drodze do celu podróży (oazy Bahariya). Dziennik podał, że w tym momencie siły bezpieczeństwa zaczęły strzelać do grupy turystów, z których część próbowała uciekać. "Część próbowała uciekać, ale za nimi gonili żołnierze, którzy strzelali do tych, którzy uciekali" – podała gazeta.
Obecnie trwa śledztwo mające ustalić, jak doszło do tej pomyłki. Prezydent Enrique Pena Nieto zapewnił, że sprawa zostanie dokładnie zbadana przez jednostki rządowe.
Czytaj więcej:
Polskie MSZ ostrzega przed podróżami do Egiptu
Wybuch przed włoskim konsulatem w Kairze