Dziennikarze białoruskiej TV Biełsat wezwani przed sąd
Pięć osób współpracujących ze stacją zostało poinformowanych o tym, że toczą się przeciwko nim postępowania prawne o wykroczenia.
Dziennikarz Kastuś Żukowski i jego koleżanka po fachu Waleria Łukasik oskarżeni są o pracę bez akredytacji państwowej. Pierwszy ma stawić się na komisariacie, a dziennikarka wezwana jest do sądu.
Przed wymiar sprawiedliwości wezwani zostali również operator Aleksander Barazienka oraz dziennikarze Andruś Kozieł i Wolha Czajczyc. Dziennikarze najprawdopodobniej zostaną ukarani wysokimi grzywnami.
Osoby współpracujące z niezależną telewizją, która współfinansowana jest przez polski MSZ często w swojej pracy napotykają na problemy ze strony białoruskich władz. Przekazywane przez nich informacje, nie są na rękę prezydentowi Aleksandrowi Łukaszence, który nie ma nad nimi kontroli. Świat nie raz obiegły już informacje o brutalnych aresztowaniach opozycjonistów po protestach na ulicach miast. Każda manifestacja niesie za sobą zwykle konsekwencje w postaci aresztowań i nierzadko kar finansowych pod zarzutem zakłócania porządku.
Jak informują dziennikarze TV Biełsat, Uładzimir Niklajeu, lider opozycji tylko w tym roku został ukarany grzywną oraz dwukrotnie więzieniem. On sam, jak i inni uczestnicy nielegalnego marszu dostali kary za udział oraz wykrzykiwanie hasęł „Basta!” i „niech żyje Białoruś”. Niklajeu i Paweł Siaweryniec- jeden z liderów Białoruskiej Chrześcijańskiej-Demokracji zostali skazani na areszt za manifestacje przeciw białorusko-rosyjskim manewrom wojskowym Zapad-2017.
Niedługo, bo już w sobotę 21 października, można spodziewać się kolejnych aresztowań i kar gdyż w Mińsku ma odbyć się Marsz Niezadowolonych Białorusinów 2.0.