Przed siedzibą brytyjskiego premiera Davida Camerona, protestowało w sobotę kilka tysięcy ludzi. Demonstrujący domagali się dymisji premiera i regulacji statusu prawnego rajów podatkowych, które podlegają Wielkiej Brytanii.
W proteście wzięło udział kilka tysięcy osób, w tym wielu działaczy młodzieżówki opozycyjnej Partii Pracy i lewicowych organizacji pozarządowych. Po demonstracji protestujący przenieśli się na ulicę przed centrum kongresowym Grand Connaught Rooms, w którym odbywała się wiosenna konferencja Partii Konserwatywnej z udziałem brytyjskiego premiera. W wystąpieniu skierowanym do członków swojej partii, Cameron prosił m.in. o to, aby "za błędy nie winić urzędu premiera ani bezimiennych doradców, ale mnie".
W czwartek, po ujawnieniu dokumentów związanych z tzw. "Panama Papers", premier Wielkiej Brytanii David Cameron przyznał, że posiadał fundusz powierniczy po zmarłym ojcu zarejestrowany na Bahamach. Jak podkreślił w rozmowie z telewizją ITV, wszystkie udziały z funduszu zostały sprzedane zanim urząd premiera, a wszystkie podatki od sprzedaży zostały zapłacone w Wielkiej Brytanii.