Na Hermannplatz w Berlinie rozpoczęła się w sobotę wieczorem „Rewolucyjna Demonstracja 1 Maja”, do której wezwały ugrupowania radykalnie lewicowe i imigranckie. W kierunku policjantów rzucono petardę, rannych zostało kilku funkcjonariuszy.
Od rana w stolicy Niemiec odbyło się już kilkanaście manifestacji, w większości były spokojne.
Uczestnicy „rewolucyjnego” protestu maszerują z Hermannplatz na Oranienplatz w dzielnicy Kreuzberg. Ponieważ nie zachowano procedur bezpieczeństwa, początek demonstracji został opóźniony. Na czele manifestacji widoczne były flagi palestyńskie i kurdyjskie. Plakaty oskarżają Izrael o apartheid. Są też transparenty o treści: „Uderzcie razem! Przeciwko ich kryzysowi".
Krótko przed godz. 20 policja berlińska poinformowała na Twitterze, że w kierunku funkcjonariuszy została rzucona petarda, trzech policjantów zostało rannych.
Wcześniej licząca ok. 10 tys. uczestników demonstracja rowerowa „MyGruni” przejechała przez dzielnicę Grunewald, a potem skierowała się do Neukoelln, by dołączyć do demonstrantów na Hermannplatz.
Pokojowo przebiegła demonstracja środowisk klubowych. Organizatorzy kolektywu „Fraktion Nimmersatt” i „Circus Space Pirates" byli zadowoleni i mówili o około 6 tys. uczestników. Policja podała, że naliczyła 5 tys. uczestników.