Sycylijska Etna to największy, czynny wulkan na świecie. Niejednokrotnie dał się poznać jako niepokojący, ale tym razem, według ekspertów, może narobić naprawdę wielką szkodę.
Niemiecka geofizyk Heidrun Kopp z ośrodka GEOMAR uniwersytetu w Kilonii. przestrzega:
proces przesunięcia wulkanu może zakończyć się ogromną katastrofą. Może się zdarzyć, że wulkan górujący nad nadmorską miejscowością Katania wpadnie do wód Morza Śródziemnego. Gdyby taka masa skał zwaliła się do wody, fale tsunami rozprzestrzeniłyby się po całym Morzu Śródziemnym. Zagrożone byłyby nie tylko Włochy, lecz także północne wybrzeże Afryki czy plaże w Hiszpanii, Francji i innych krajach.
Co roku zbliża się do morza o 14 mm. Sejsmolodzy byli przekonani, że jest to spowodowane gromadzeniem się magmy wewnątrz wulkanu. Jednak według Kopp i jej zespołu powód jest inny. Pomiary wykazały, że wulkan zapada się z powodu niestabilności, za którą odpowiada grawitacja. Kopp doszła do tego wniosku, mierząc ruchy wulkanu za pomocą pięciu podwodnych czujników, które wykryją nawet najmniejsze przesunięcie wulkanu.