Przywódcy 27 państw UE uzgodnili na nieformalnym szczycie w Bratysławie "mapę drogową" działań na najbliższe miesiące po to, by wyciągnąć wnioski z Brexitu i odbudować zaufanie do Unii. Jak na razie mowy o głębokich reformach np. ws. zmiany sposobu podejmowania decyzji nie ma.
- Nasza ocena była trzeźwa, ale nie defetystyczna. Zgodziliśmy się, że UE nie jest doskonała, ale zgadzamy się też, że jest ona tym, co mamy najlepsze - mówił na po zakończeniu szczytu szef Rady Europejskiej Donald Tusk.
Zgrzytem podczas szczytu - w ocenie obserwatorów - było użycie słowa "chaos" w odniesieniu do ubiegłorocznej fali uchodźców. Merkel, która krytykowana jest za otwarcie granic dla uciekinierów, przeforsowała, by z końcowego oświadczenia wykreślić słowo "chaos" i zastąpić je określeniem "niekontrolowany napływ".
Uzgodniona "mapa drogowa"
Uzgodniona "mapa drogowa" zawiera cele na najbliższe sześć miesięcy, po których w marcu, na szczycie w Rzymie, w 60. rocznicę podpisania Traktatów Rzymskich UE chce podjąć decyzje w sprawie swej przyszłości. Cele te dotyczą polityki migracyjnej i przywrócenia pełnej kontroli nad granicami zewnętrznymi, walki z terroryzmem, zacieśnienia współpracy wojskowej, przyszłości gospodarczej oraz szans dla młodych mieszkańców Unii.
"Mam nadzieję, że szczyt w Bratysławie doprowadzi do odnowy zaufania w UE. To będzie możliwe, gdy i jeśli ludzie przekonają się, że wywiązujemy się z obietnicy lojalnej współpracy między państwami członkowskimi a instytucjami. Dziś mogę powiedzieć, że jest nadzieja" - mówił Tusk.
W mapie drogowej, która mówi o celach i konkretnych działaniach na najbliższe miesiące, nie ma mowy o reformach instytucjonalnych UE. Zarówno Merkel, jak i Juncker, ale także prezydent Francji Francois Hollande podkreślali, że nie ma potrzeby zmiany traktatów unijnych, o czym od Brexitu mówi Polska.
"Musimy skoncentrować się na ochronie naszych granic"
"Dziś porozumieliśmy się, że musimy absolutnie skoncentrować się na ochronie naszych granic zewnętrznych. Naszym celem jest radykalne obniżenie nielegalnej migracji" - mówił premier sprawującej prezydencję Słowacji Robert Fico.
Wtórował mu Tusk, który diagnozował, że przyczyną Brexitu, negatywnego głosowania na Wyspach, była również "atmosfera niestabilności" i trzeźwej oceny, że mamy problem z kontrolą granic zewnętrznych. Przykładem zmiany nastawienia UE w tej sprawie ma być pozytywna odpowiedź państw członkowskich na prośbę o wsparcie Bułgarii, której granica z Turcją jest coraz częściej celem nielegalnych migrantów. Przywódcy zgodzili się wysłać tam sprzęt i dodatkowych strażników granicznych, a KE przekazać 108 mln euro (docelowo ma to być 160 mln euro).
Mowy o Wielkiej Brytanii nie było
Mimo że bezpośrednią powodem szczytu "27" była decyzja o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE, rozmowy na temat przyszłych relacji okrojonego bloku z tym krajem nie było. Szefowie państw i rządów ograniczyli się do podtrzymania stanowiska: nie będzie negocjacji bez notyfikacji przez Londyn chęci wystąpienia z UE, czyli uruchomienia art. 50 traktatu o UE.
Tusk poinformował, że premier Wielkiej Brytanii Theresa May przekazała mu, iż "praktycznie niemożliwe jest", by stało się to w tym roku, ale Wielka Brytania może być gotowa do tego w styczniu lub lutym 2017 r.